W artykule podkreśla się, że nasz kraj jako jedyny w Europie nie wpadł w recesję.
Wymieniwszy szereg zagranicznych inwestycji w Polsce gazeta zauważa: "jeśli w globalnej recesji są zwycięzcy, jednym z nich jest Polska". I to nie dlatego - jak napisano - że wyszła z niej ze "zwykłym spowolnieniem wzrostu" i zadłużeniem pod kontrolą, ale przede wszystkim dlatego, że jej zdolność przyciągania inwestycji wręcz wzrosła.
"Recepta na sukces jest złożona, to mieszanka elastyczności systemu produkcyjnego za sprawą wielu małych firm, umiarkowanego uzależnienia od eksportu, masy krytycznej rynku 38 milionów konsumentów, rządu i przedsiębiorstw z kontami w porządku, ostrożnych banków" - wymienia "Il Sole-24 Ore".
"Wszystko podlane jest duchem dostosowania się i woli zbudowania kraju, który po upadku Układu Warszawskiego czuje, że wrócił na swoje miejsce do Europy i spieszy się, by nadrobić dystans do Zachodu" - podsumowuje dziennik włoskich przemysłowców.
Gazeta przytacza także opinię dyrektora włoskiego Instytutu Handlu Zagranicznego w Warszawie Domenico Brosio: "To kraj bardzo dumny, z wielkimi ambicjami, który chciałby móc patrzeć z bliska na takie filary, jak Niemcy i Francja".
"Il Sole-24 Ore" cytuje również opinie o tym, że od kilku lat Polska zbliża się do standardów życia na Zachodzie. Z uznaniem dziennik odnotowuje, że jednym z istotnych elementów, które "zatrzymały recesję u granic Polski" jest "zdrowy" system bankowy.
Jednocześnie w artykule zaznaczono, że "w walce z kryzysem rząd uczynił mało". W tym kontekście gazeta wskazuje na pakiet na rzecz zatrudnienia, z którego skorzystało 111 firm. Oczywiście, przypomina "Il Sole-24 Ore", można było liczyć na pomoc dla przemysłu samochodowego, przyznaną w Niemczech i we Włoszech, która wsparła produkcję w Polsce. Polska mogła też liczyć na unijne fundusze.
"Ale nie wszystko jest usłane różami" - konstatuje "Il Sole-24" pisząc, że "infrastruktura jest w dramatycznej sytuacji, a stan finansów publicznych niepokoi kraj, który chce wejść do strefy euro do 2015 roku, po tym, jak już opóźnił ten termin".
W relacji odnotowuje się, że niedawno rząd Donalda Tuska przyjął plan, przewidujący obniżenie deficytu poniżej progu 3 procent PKB w 2012 roku, redukcję wydatków i przyspieszenie prywatyzacji. Aby to zrobić, podkreśla autor relacji, rząd będzie musiał rzucić wyzwanie między innymi związkom zawodowym.