Rząd nakazał TVP przez 60 godzin nadawać programy o powszechnym spisie rolnym. Ramówkę stacji ustali prezes Głównego Urzędu Statystycznego, wiadomo już jednak, że większość wywiadów, filmów dokumentalnych, czy informacji o spisie trafi na antenę między 19 a 22. Wszystko to nie tylko latem, ale także jesienią, gdy telewizje ostro walczą o klienta - twierdzi "Pressserwis".

Reklama

>>>Zawartość cukru w cukrze, czyli polskie seriale

Szefowie telewizji są wściekli. Nie dość, że muszą wydać na projekt rządu aż 68 milionów złotych to jeszcze stracą widzów. Nie dość, że nie będą mieli ukochanych seriali, to jeszcze ich miejsce zastąpią nudne programy o liczeniu bydła. Udział w rynku TVP gwałtownie więc spadnie. Do tego stacja nie będzie też miała miejsca na audycje poświęcone wyborom prezydenckim. Konkurencja tylko na to czeka. Taka gratka, by wykończyć pańśtwowego rywala i zabrać mu widzów rzadko się trafia.

>>>Będzie dalszy ciąg "Rancza"?

Radio i telewizja muszą nadawać programy o spisie rolnym w myśl ustawy. Z audycji widzowie dowiedzą się o powierzchni gruntów rolnych, ile zwierząt hodowlanych jest w Polsce, ile rolnicy mają maszyn, czy jak dużo nawozów zużywają.

Reklama