Sejm przyjął w piątek zmiany w prawie podwyższające wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. Za przyjęciem nowelizacji głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Wszystkie trzy czytania ustawy odbyły się w ciągu jednego dnia. Wkrótce ustawą ma zająć się Senat.

Reklama

W niedzielnym oświadczeniu przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik ocenił, że "solidarne głosowanie większości ugrupowań w sprawie uposażeń parlamentarzystów i wysokich rangą urzędników państwowych w sytuacji pogłębiającego się kryzysu i zamrożenia płac w sektorze budżetowym obnaża degenerację polskiej kultury politycznej".

"To godne ubolewania zepsucie rysuje się tym wyraźniej na tle postawy polityków w Republice Czeskiej, którzy wybrali drogę dokładnie odwrotną, w geście solidarności z ponoszącym konsekwencje gospodarczych problemów społeczeństwem decydując o obniżeniu swych pensji. Porównanie to ilustruje różnicę standardów życia publicznego w obu państwach" - napisano w oświadczeniu śląskich regionalistów.

W ocenie RAŚ, "degrengolada polskiej klasy politycznej, której bezradnym świadkiem stało się społeczeństwo, to moment próby dla reprezentantów naszej regionalnej społeczności i wspólnot lokalnych". Stąd apel do śląskich samorządowców o - jak głosi oświadczenie - "zachowanie elementarnej przyzwoitości i rezygnację z prób skorzystania z szansy" poniesienia wynagrodzeń.

"Niech górnośląski samorządowiec, zamiast stać się wspólnikiem parlamentarnej szajki z Warszawy, pokaże inny styl uprawiania polityki, oparty na odpowiedzialności i solidarności. Pora rozpocząć w regionie budowę kultury politycznej, której bliżej będzie do Pragi nad Wełtawą, a nie tej nad Wisłą" - czytamy w oświadczeniu, podpisanym przed lidera RAŚ.

W niedzielnym oświadczeniu regionalistów nawiązano również do sobotniej wizyty na Śląsku premiera Mateusza Morawieckiego, który uczestniczył w uroczystościach zbliżającej się setnej rocznicy wybuchu II powstania śląskiego. W stolicy Górnego Śląska szef rządu złożył kwiaty pod pomnikami Powstańców Śląskich i Józefa Piłsudskiego, a w Chorzowie uczestniczył w odsłonięciu pamiątkowego obelisku i otwarciu Skweru 100-lecia Powstań Śląskich.

Reklama

"Łudzili się ci, którzy sądzili, że premier rządu RP przyjedzie dokonać rachunku sumienia po kompromitacji swego gabinetu w czasie pandemii i po złamaniu w krótkim czasie, który upłynął od wyborów prezydenckich; obietnic składanych wobec mieszkańców naszego regionu. Zamiast tego usłyszeliśmy doskonale znane komunały o silnym Śląsku w silnej Polsce. Tak jakby od dziesięcioleci w kancelariach premierów i prezydentów krążyła ta sama kartka z przemówieniem przeznaczonym dla cierpliwych uszu Górnoślązaków" - skomentowali w oświadczeniu przedstawiciele RAŚ.

Ruch Autonomii Śląska powstał na początku lat 90. XX wieku. Dąży do "odzyskania autonomii w zachodnioeuropejskiej formie" oraz "budowy w Polsce autonomicznych województw, "które będą dostarczać obywatelom usługi publiczne skuteczniej i taniej niż dzisiejsza władza centralna".

Działania śląskich regionalistów nawiązują do autonomii, jaką woj. śląskie miało w okresie II Rzeczypospolitej. Nadano ją regionowi 15 lipca 1920 r. w obliczu zbliżającego się plebiscytu, który miał zdecydować o przynależności państwowej Śląska. Autonomia została ustanowiona na mocy ustawy konstytucyjnej pod nazwą Statut Organiczny Województwa Śląskiego. Była to pierwsza w II Rzeczypospolitej ustawa konstytucyjna - uchwalona jeszcze przed konstytucją dla całej Polski.