W poniedziałek rano złoty nieco tracił na wartości, co trzeba wiązać z nasilającym się impasem w kwestii negocjacji dotyczących podniesienia limitu zadłużenia USA., co negatywnie wpływa na poziom globalnego apetytu na ryzyko. Teoretycznie „deadline” w USA minął w piątek 22 lipca, chociaż porozumienie powinno zostać wdrożone przed 2 sierpnia. Tymczasem rozmowy znów zostały zerwane, a obie strony (Demokraci i Republikanie) nadal obstają przy swoich propozycjach. Pojawiły się nawet spekulacje, jakoby Harry Reid (przywódca Demokratów w Senacie) opracował prowizorium zakładające podwyższenie limitu zadłużenia o 2,5 bln i zapisania skumulowanych cięć wydatków na najbliższe 10 lat.

Reklama

Ustawa miałaby obowiązywać do 2013 r., a więc również na czas wyborów prezydenckich na jesieni 2012 r. Na to jednak miał nie zgodzić się prezydent, który nadal liczy na osiągnięcie porozumienia (oczywiście powstaje też pytanie, jak na taką prowizorkę zareagowałyby agencje ratingowe). Tymczasem republikański przewodniczący Izby Reprezentantów, który w piątek zerwał rozmowy, ma do dzisiejszego wieczora przedstawić projekt poprawki do amerykańskiej konstytucji, która wprowadza zasadę zrównoważonego budżetu. Trudno jednak liczyć na to, iż zaakceptują to Demokraci.

Impas trwa nadal, a im bliżej będzie końca tygodnia, tym nerwowość rynków finansowych będzie narastać. Inwestorzy będą obawiać się negatywnych komentarzy ze strony agencji ratingowych, a także spekulacji związanych z możliwymi posunięciami największych graczy na rynku amerykańskiego długu. Na razie jednak politycy wciąż zapewniają, iż dojdą do porozumienia.

Po tym jak w piątek Fitch ostrzegł przed obniżką ratingu dla Grecji, na takie posunięcie zdecydował się Moody’s. Rating spadł aż o 3 stopnie do CA z CAA1, ale analitycy tej instytucji ocenili, że przedstawiony w czwartek program daje szanse na ustabilizowanie sytuacji. Tym samym decyzja Moody’s tylko nieznacznie zaszkodziła notowaniom euro. Po godz. 9:00 notowania EUR/USD oscylowały wokół 1,4350.

Reklama

EUR/PLN: Po tym jak w piątek dotarliśmy do zakładanej we wcześniejszych komentarzach strefy 3,96-3,97, poniedziałek przynosi mocne odbicie w górę. Wróciliśmy tym samym do strefy 4,01-4,02, która powinna być jednak mocnym oporem. Tym samym, o ile nie pojawią się nowe negatywne czynniki (poważniejsze zamieszanie w USA) to już jutro rynek powinien próbować powrotu poniżej 4,00.

USD/PLN: Po teście okolic 2,75 w piątek, dzisiaj mamy mocny zwrot w górę i powrót do 2,80. Mocna strefa oporu to rejon 2,80-2,82. Nie wydaje się, aby w najbliższych dniach miało dość do jej naruszenia. Już jutro można oczekiwać próby powrotu poniżej 2,78.

EUR/USD: Czy dzisiaj dojdzie do wyrysowania drugiej czarnej świecy spadkowej? Tego nie można wykluczyć, zwłaszcza, że rynek zdaje się zmierzać do testu okolic 1,4280-1,4300. Z tych okolic może jednak dojść do wyraźnego odbicia w górę, także poniedziałkowy handel możemy zakończyć bliżej 1,4370. W nieco szerszym ujęciu: pozostaniemy w konsolidacji 1,4280-1,4430.

GBP/USD: Rynek próbuje korygować czwartkowy ruch w górę, co może zaowocować dzisiaj testem okolic 1,6250. Ich złamanie będzie skutkować spadkiem do 1,62, co mogłoby mieć miejsce jutro, gdyby dynamika PKB za II kwartał w Wielkiej Brytanii okazała się niższa od prognoz. Wyjście ponad 1,6330-40 neguje powyższe prognozy.