"Od przyszłego roku mieli płacę minimalną na poziomie 1500 złotych, za rządów PiS była na poziomie 936 złotych. Związkowców trudno usatysfakcjonować" - tak Jacek Rostowski odpowiedział w Radiu ZET na pytanie o demonstrację Solidarności w Warszawie i postulat podniesienia płacy minimalnej.

Reklama

Minister finansów mówił też o forsowanym przez PiS pomyśle "dodatku drożyźnianego". Nie zyskał on aprobaty Rostowskiego.

"Myślę, że propozycji PiS już nikt poważnie nie bierze. Pomysł naprawdę nieodpowiedzialny w kontekście tego, co dzieje się na świecie" - ocenił.

Według szefa resortu finansów, najważniejsza jest stabilność gospodarcza. A jej nie można osiągnąć, wcielając w życie pomysły podobnych dodatków.

"Emerytury są o 400 czy 450 złotych wyższe przeciętnie niż były za PiS, to minimalna płaca będzie ponad 500 złotych wyższa niż była za PiS, to dzięki temu, że mogliśmy w ciągu tych czterech lat zapewnić stabilność gospodarczą. Ale stabilność gospodarcza także wymaga pewnej wstrzemięźliwości. A propozycja dodatku drożyźnianego no niestety nie wykazuje odpowiedzialności. Nie można z jednej strony mówić idzie katastrofa finansów publicznych, a z drugiej strony wszystkim rozdawać pieniądze, jak to proponuje PiS" - przekonywał Jacek Rostowski.