"Konstytucja jasno określa, kto jest odpowiedzialny za wzrost cen" – bronił rządu Donalda Tuska szef resortu finansów Jacek Rostowski w "Kontrwywiadzie" RMF FM. "My nie mamy instrumentów, żeby zwalczać wzrost cen. To NBP ma te instrumenty. Rząd wspiera Bank w tej jego walce. My tylko możemy zmniejszyć koszt, który gospodarka poniesie na skutek walki banku centralnego ze wzrostem inflacji i to robimy właśnie przez ścisłą – i chyba najściślejszą od 10 lat, współpracę rządu z bankiem centralnym w zakresie ogólnej polityki gospodarczej" – dodał.

Reklama

Zarzut, że w kampanii wyborczej przed czterema laty PO zarzucała PiS wzrost cen, Rostowski kwituje krótko: "Nie będę bronił spotów wyborczych mojej partii, szczególnie z okresu, kiedy do niej nie należałem".

Nalegania swoich kolegów z rządu – m.in. wicepremiera Waldemara Pawlaka i ministra rolnictwa Marka Sawickiego – na to, by obniżyć akcyzę na paliwa, Rostkowski komentuje sceptycznie. "Nie ma takiej możliwości. Byłoby to bardzo nierozsądne. Trzy lata temu opozycja także domagała się obniżki akcyzy. Kiedy SLD to zrobiło w okresie przedwyborczym z powodów czysto wyborczych w 2005 r., skutki, jeśli chodzi o ceny paliw, były absolutnie żadne. Co więcej, w Polsce mamy czwarty najniższy poziom akcyzy w UE" – argumentował. "Jedyny skutek obniżenia akcyzy, to byłoby zwiększenie marż koncernów paliwowych. Dokładnie ten sam błąd sugerowała nam opozycja 3 lata temu. Odmówiliśmy ustąpienia w tej sprawie i dość szybko, po kilku miesiącach, ceny benzyny zaczęły spadać" – stwierdził.

Minister finansów – choć wkrótce będzie musiał stawić czoła wotum nieufności forsowanemu przez SLD – nie wyklucza powyborczej koalicji z tą partią. "Po wyborach będziemy musieli wpierw zobaczyć, jakie będą wyniki. Ale ja muszę szczerze powiedzieć, że to, co jest najbardziej zaskakujące, to fakt, że liderzy SLD, a szczególnie Grzegorz Napieralski, nie chce wykluczyć koalicji z PiS-em po wyborach" – mówił. Jego zdaniem, koalicja PO z PiS jest wykluczona – ale z SLD "to by zależało od sytuacji, ale SLD nie chce wykluczyć koalicji z PiS-em". "Myślę, że wyborcy SLD mają prawo wiedzieć, czy taka koalicja naprawdę im grozi, zresztą grozi całej Polsce" – skwitował.