We wtorek około godz. 18 franka wyceniano na około 3,17 zł.
Analityk z Open Finance Helena Kochalska powiedziała PAP, że niepewność na rynkach finansowych powoduje, iż zainteresowaniem inwestorów cieszą się waluty najbardziej stabilne i bezpieczne, czyli np. frank szwajcarski. Efektem jest umocnienie się szwajcarskiej waluty, co powoduje, że rosną raty osób, które zadłużyły się we frankach.
"Nawet 300 tys. osób mogło wziąć kredyt denominowany we frankach w okresie, kiedy szwajcarska waluta była tańsza niż obecnie. W najgorszej sytuacji są ci, którzy zaciągnęli kredyt latem 2008 r., kiedy frank kosztował ok. 2 zł. Oznacza to, że dziś mają do spłacenia o ponad 50 proc. więcej" - powiedziała Kochalska.
Dodała, że w wielu przypadkach osoby takie stały się "więźniami" kredytów i mieszkań, na których zakup się zadłużyły. Wartość takich nieruchomości jest dziś niższa niż wartość udzielonego kredytu. Mówiła, że nie do pozazdroszczenia jest sytuacja kredytobiorców, którzy z jakiegoś powodu muszą sprzedać taką nieruchomość.
Zdaniem Kochalskiej, pocieszający natomiast jest fakt, że kredyty we frankach banki przyznawały osobom, które mogły sobie pozwolić na wyższe ryzyko kursowe, oraz że stopy procentowe w Szwajcarii są ciągle na bardzo niskim poziomie. Poza tym na przełomie lat 2008/2009 kredytobiorcy przeżyli już sytuację, gdy frank kosztował ok. 3,3 zł.
"To pokazuje, że można sobie poradzić nawet z dużym skokiem wartości CHF. Problem polega na tym, że frank może dalej się umacniać i nie wiadomo, jak długo to potrwa" - dodała.
Analitycy zawracają uwagę, że na poziom złotego wobec franka wpływa relacja euro do szwajcarskiej waluty.
Analityk z TMS Brokers Tomasz Regulski zauważył, że w wyniku spadku zaufania inwestorów do mniej rozwiniętych gospodarek para EUR/CHF ustanowiła we wtorek swoje historyczne minimum.
"Wartość franka względem złotego od większych wzrostów powstrzymuje jednak bliskość tegorocznego maksimum usytuowanego ponad poziomem 3,17. W najbliższym czasie wartość ta powinna stanowić istotny opór" - ocenił.
Natomiast Łukasz Wróbel z Noble Securities napisał w swoim komentarzu, że we wtorek euro nie przestało się osłabiać względem franka. W efekcie frank wobec złotego osiągnął wartość najwyższą od czerwca 2010 r.
"Do tegorocznych szczytów kurs franka dzieli ok. 2 grosze (...) Może okazać się, że jeszcze w tym roku frank będzie kosztował niemal tyle samo, co na początku 2009 r., gdy najsilniejsza fala finansowego tsunami przechodziła przez rynki" - ocenił.
Komentarze (15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZejdż z forum i nie pieprz jak Jary na prochach.
Banki się zmówiły , banki przewidziały i inne debilizmy.
Kurs waluty to nie tylko frank/złoty , to wachania do wszystkich liczących się
walut , $ , euro , rubla , jena itd.itd.
Wszystkie banki świata się zmówiły przeciwko Polakom mającym kredyt w tej
walucie , PiSi debilizm.
Znam ludzi co brali jak był po 2.9 zł. i nie słyszalem by któryś dalej po 2.9 płacił
jak spadł do 2 zł.
Pożyczanie komuś i od kogoś bez zasady , biorę 100 tys. złotych na 7 % i nie interesują mnie wachania waluty ani zmiana stóp .
Kredyt we franku daliście mi w złotych po kursie dnia , na to wyraziłem zgodę
i oddaję wam w złotych co daliście plus odsetki wg. umowy.
Ja wiem że banki dyktują warunki a klient w potrzebie i dlatego przegrany.
Winno być to zagwarantowane ustawowo.
Kredyt na mieszkanie to nie ruletka w kasynie dla hazardu lub zabawy , ryzyko
muszą ponosić obie strony a nie tylko klient.
Kiedyś próbując policzyć gdzie jest ta granica doszedłem do kursu ok. 3,45 - dopiero wtedy złotówka zaczyna być dla mnie bardziej opłacalna.
'Za towarzyszy' nie identyczne, ale analogiczne przekręty były, z tym że za takimi akcjami okradania obywateli poprzez cyrki z kursami papierów stało państwo. Wtedy nikt by nie wmówił pokrzywdzonym, że takie są prawa rynku. Dzisiaj nie ma winnych. W pewnym sensie rzeczywiście nie ma winnych, za to system jako taki bazuje na tym, że każdy w miarę swoich możliwości próbuje wpuścić bliźniego w maliny. Banki po prostu są na wygranej pozycji z racji swojej pozycji i dostępu do wiedzy. Nie można jednak kwitować tego, że w związku z tym wszystko jest ok, bo to nie jest ok. Tolerować nie można.