Paweł Trochimiuk, prezes Związku Firm Public Relations (ZFPR), skupiającego 30 największych firm z branży, a jednocześnie szef największej na rynku agencji Partner of Promotions, przyznaje, że 2009 rok zapisze się w historii branży jako okres trudnej walki z kryzysem.

Reklama

"Część agencji straciła klientów i musiała zmierzyć się ze spadkiem przychodów. Niektórzy próbowali radzić sobie zwolnieniami, inni obniżkami pensji, jeszcze inni radzili sobie jednak bez tego. Taki wstrząs był jednak potrzebny, bo zweryfikował jakość usług" - mówi. Sam wstrząs, czyli cięcia wydatków na usługi public relations, był jednak potężny. "Spadek nakładów szacować można na poziomie 20 proc., a według innych doniesień nawet 30 i więcej procent" - mówi Adam Jarosz, dyrektor zarządzający 180o Public Realtions.

Firmy z wielu branż ścięły wydatki na PR – komunikację z mediami i otoczeniem rynkowym – już na początku roku, przerażone kryzysem finansowym, spowolnieniem gospodarki i niepewnością prognoz. W większości przypadków ich budżety nie wróciły wciąż do poziomu sprzed kryzysu. Jeszcze głębsze cięcia dotknęły imprez promocyjnych. "Spadki można szacować nawet na 60 proc. Większość zleceń została zamrożona, przetargi są odwoływane lub przesuwane" - ocenia Julian Kozankiewicz, prezes EM Lab, zajmującej się event marketingiem spółki notowanej na New Connect. W III kwartale jej przychody spadły o 44 proc. do 6,5 mln zł.

Więcej informacji: Firmy oszczędzają na usługach PR i imprezach promocyjnych

p

Reklama