We wtorek na posiedzeniu sejmowej komisja polityki społecznej i rodziny doszło do pierwszego czytania rządowego projektu przewidującego w 2012 r. waloryzację kwotową rent i emerytur.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że 2012 jest kolejnym rokiem silnego światowego kryzysu gospodarczego. Podkreślił, że kraje UE i strefy euro podejmują trud przeprowadzania reform, a rząd polski działa w kierunku zmniejszenia deficytu, ograniczenia długu publicznego i dąży do stabilizacji finansów państwa.

Reklama

W działaniach rządu nie wolno zapominać o osobach najuboższych, o tych emerytach i rencistach, którym jest najtrudniej - mówił.

Wskazał, że propozycja waloryzacji kwotowej rent i emerytur jest incydentalna, będzie dotyczyć tylko 2012 r. Dodał, że świadczenia emerytalne i rentowe są bardzo zróżnicowane, np. w służbach mundurowych są prawie dwukrotnie wyższe niż renty i emerytury z FUS.

Mając na uwadze ten duży rozdźwięk zaproponowaliśmy w projekcie ustawy, aby wszystkim świadczeniobiorcom, zarówno korzystającym z FUS, KRUS, służbom mundurowym podnieść świadczenie o jednakową kwotę 71 zł - poinformował. Według ministra taki wzrost spowoduje, że ci, którzy dziś mają najniższe świadczenia w sposób bardziej realny odczują tę waloryzację. Kosiniak-Kamysz poinformował, że o wskaźnik procentowy zostaną podniesione dodatki do świadczeń.

Stanisław Szwed (PiS) powiedział, że projekt jest kontrowersyjny i wywołuje napięcia wśród emerytów. Część z nich bowiem zyska na takim rozwiązaniu, a część straci. "To nie waloryzacja tylko podniesienie świadczeń o 71 złotych. Waloryzacja zmierza bowiem do utrzymania realnej wartości świadczeń. To szukanie po raz kolejny oszczędności kosztem emerytów - powiedział Szwed.

Także poseł Anna Bańkowska z SLD wskazała, że w przypadku projektu nie można mówić o waloryzacji tylko o dodatku do świadczeń. Według niej taka zmiana jest niezgodna z konstytucją, ale rząd musiał ją przygotować, bo premier to zapowiedział to w expose. Jej zdaniem to cwane podejście rządu, bo ustanowienie tego mechanizmu tylko na jeden rok odsuwa groźbę, iż TK zdąży - jeszcze w tym roku - orzec o niekonstytucyjności ustawy. Takiego janosikowego działania PO i PSL - powiem szczerze - nikt się nie spodziewał - powiedziała Bańkowska.

Reklama

Stanowisko PiS i SLD poparła też Zofia Popiołek z RP. Jej zdaniem może się okazać, że taka waloryzacja jeszcze bardziej pogłębi biedę, bo więcej osób nie załapie się na pomoc społeczną, bo przekroczy progi dochodowe. Ta ustawa nie tylko nie pochyla się nad najuboższymi, a godzi w nich - powiedziała.

Po pierwszym czytaniu komisja przeszła do prac nad projektem i opowiedziała się za przyjęciem ustawy w kształcie przygotowanym przez rząd. Posłowie odrzucili m.in. poprawkę Szweda, która zmierzała do podniesienia kwoty waloryzacji z 71 zł, do 84 zł. Zdaniem resortu finansów przyjęcie poprawki kosztowałoby budżet dodatkowo 1,3 mld zł.

Według rządu wprowadzenie waloryzacji kwotowej ma chronić budżety gospodarstw domowych emerytów i rencistów pobierających niższe świadczenia. Zmianę taką zapowiedział w expose premier Donald Tusk.

O 71 zł wzrosną też świadczenia pozaubezpieczeniowe, jak zasiłki i świadczenia przedemerytalne, renty socjalne, emerytury pomostowe, nauczycielskie świadczenia kompensacyjne, renty dla kombatantów oraz inwalidów wojennych i wojskowych. Projekt zakłada, że w 2012 r. kwota najniższej emerytury i renty dla osób całkowicie niezdolnych do pracy wyniesie 799,18 zł miesięcznie, a najniższa renta dla osób częściowo niezdolnych do pracy wyniesie 613,38 zł miesięcznie.

Przewidziano również zwiększenie dodatków do emerytur i rent. Zostaną one podwyższone o wskaźnik procentowy waloryzacji, czyli o 104,8 proc. Wskaźnik ten będzie miał również zastosowanie do obliczania maksymalnych kwot zmniejszeń świadczeń w przypadku osiągania przez emeryta lub rencistę dochodu z pracy.