>>>Ten program rozliczy cię z fiskusem
Prezydent podpisując ustawę o OFE pomaga ratować przyszłe emerytury - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Podkreśla, że przyszłe świadczenia będą zależeć od stanu gospodarki, a działanie głowy państwa prowadzi do poprawy tego stanu."Tego oczekiwaliśmy od pana prezydenta. Państwo jest w potrzebie. System, który zafundowaliśmy, nie dawał większych emerytur dla ubezpieczonych, a większe wpływy dla tych, którzy pracowali w OFE, więc dobrze się stało, że pan prezydent podpisał tę ustawę" - powiedział w czwartek PAP Żelichowski.
Jak dodał, OFE miały pomnażać składki przyszłych emerytur, ale nie wywiązywały się należcie z tego zadania. "Przez 11 lat OFE zarobiły 16 mld zł; 5,5 odprowadziły w formie dywidendy, czyli na czysto wyszło 11 mld zł, ale w czasie kryzysu straciły 25 mld zł, więc summa summarum, gdyby tylko emerytury były z OFE, to one w tej chwili były 30 proc. niższe niż w ZUS" - podkreślił polityk.
Szef klubu ludowców ocenił, że koalicja uderzyła bardzo mocno w interes kapitału, dlatego tak silna była kampania sprzeciwu wobec tych zmian. "Na pewno zwyciężył rozsądek i chwała za to" - oświadczył. Zgodnie z ustawą składki przekazywane do OFE zostaną obniżone z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będą stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostałe 5 proc. trafi na indywidualne subkonta w ZUS.
Zasady dziedziczenia pieniędzy, które trafią na subkonta w ZUS, będą takie same, jak w OFE. Środki te będą waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i wysokość inflacji. Ustawa - z pewnymi wyjątkami - wejdzie w życie 1 maja 2011 r. Według rządu zmiany pozwolą ograniczyć potrzeby pożyczkowe państwa do 2020 r. o ok. 190 mld zł.