Zosia: Czym jest Ministerstwo Sprawiedliwości? Czym się zajmuje?

M.R.: Ministerstwo Sprawiedliwości to miejsce, w którym zajmujemy się przygotowywaniem prawa i nadzorujemy jego stosowanie po to, żeby nasze otoczenie – szkoła, dom czy inne miejsca – były bezpieczne. Zajmujemy się chociażby nadzorem nad sądami, nad więzieniami, w których izolujemy przestępców. Staramy się, by osoby, które zostały pokrzywdzone przestępstwem, znajdowały pomoc. By miały dobry dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Chcemy je chronić. Zajmujemy się też edukacją prawną.

Zosia: Kto może pracować w ministerstwie?

M.R.: Żeby pracować w Ministerstwie Sprawiedliwości, trzeba być pełnoletnim co do zasady, choć już w liceum można przyjść do nas na praktyki. Mamy Młodzieżową Radę Sprawiedliwości, w ramach której młodzi ludzie – licealiści, studenci – biorą udział w różnych działaniach, zwłaszcza z zakresu edukacji prawnej.

Zosia: Kto tworzy prawo dla dzieci w Polsce?

MR: Posłowie, ministerstwa, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości. Ważne jest też, by w tworzeniu prawa uczestniczyli w jakiejś mierze młodzi ludzie. Wszyscy możemy brać udział w tworzeniu prawa w ramach konsultacji społecznych, w czasie których dyskutuje się na temat przedstawionego projektu ustawy. Każdy taki projekt jest dostępny w internecie. Jest więc możliwość, by każdy się na ten temat wypowiedział.

Zosia: Jak są przestrzegane prawa dzieci i kto nad nimi czuwa?

M.R.: Faktycznie, nie wystarczy stworzyć prawa, ale trzeba też pilnować, by było ono przestrzegane. Jest policja, która dba o to, by wszyscy stosowali się do przepisów, są też sądy. Jeśli chodzi o prawa dzieci, ważną instytucją jest rzecznik praw dziecka, do którego zawsze można się zwrócić, napisać list. Jest też specjalna infolinia, na którą można zadzwonić, czy napisać wiadomość na czacie, prosząc o pomoc, gdy pojawia się problem związany z przemocą. Są również kuratorzy sądowi, pracownicy socjalni, którzy ingerują, gdy jest jakiś problem w rodzinie czy w szkole. Gdy jednak problem jest już bardzo duży i istnieje bezpośrednie zagrożenie przestępstwem, najważniejsza jest policja i sądy.

Zosia: Skąd dzieci mają czerpać wiedzę, jakie mają prawa?

M.R.: Ja często czerpię wiedzę z internetu. Oczywiście trzeba uważać, bo w internecie jest też dużo fałszywych informacji. Wydaje mi się jednak, że jest to dobre miejsce, by pozyskać wiedzę na dany temat. Ministerstwo Sprawiedliwości również jest aktywne, jeśli chodzi o politykę informacyjną. Mocno są w tego typu działania zaangażowani m.in. młodzi ludzie działający w ramach Młodzieżowej Rady Sprawiedliwości. Zajmujemy się edukacją prawną, zamieszczamy wiele materiałów na naszych stronach internetowych. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasło „edukacja prawna” i pojawia się dużo informacji dotyczących m.in. praw i obowiązków dzieci. Także szkoły prowadzą akcje informacyjne. Przygotowujemy różne materiały dla nauczycieli, dla wolontariuszy, którzy opowiadają uczniom o prawach dzieci.

Zosia: Jakie prawa dziecka są najważniejsze?

M.R.: Wszystkie prawa są ważne, każde z nich dorośli powinni traktować poważnie. Dzieci trzeba traktować podmiotowo, szanując ich zdanie w sposób odpowiedni do wieku. Oczywiście rodziców trzeba słuchać, ale też rodzice, nauczyciele, wszyscy dorośli powinni patrzeć na dobro dziecka, na jego prawa.

Ida: Dzieci nie zawsze rozumieją świat dorosłych. Co robić, aby głos dzieci był wysłuchiwany w sądach?

M.R.: Tak, to jest rzeczywiście bardzo ważne. Staramy się w taki sposób zmieniać przepisy, dostosowywać funkcjonowanie sądów, by dzieci były wysłuchiwane. Niedawno minister sprawiedliwości podpisał rozporządzenie, które jeszcze bardziej poprawia funkcjonowanie tzw. przyjaznych pokoi. Są to miejsca w każdym sądzie, w których dzieci będące ofiarą czy świadkiem przestępstwa są wysłuchiwane przez sędziego w obecności psychologa. Ważne jest, by miejsca te były przyjazne, przyjemne, a także by rozmowa z dzieckiem była prowadzona w sposób dla dziecka zrozumiały. Staramy się też komunikować prostym językiem. Zależy nam na tym, by każdy, kto jest w sądzie jako osoba pokrzywdzona, otrzymał wyczerpujące informacje, zapoznał się z pouczeniami, prawami, jakie mu przysługują, by były one zrozumiałe dla zwykłego człowieka, który nie jest prawnikiem. Chodzi o to, by dostęp do wymiaru sprawiedliwości był przyjazny. I to staramy się robić.

Zosia: Co zrobić, by Polska była krajem bezpiecznym dla dzieci?

M.R.: To duże wyzwanie, choć sporo udało się zrobić. Mam na myśli choćby ustawę antyprzemocową. Jest w niej wiele przepisów chroniących dzieci, zapewniających im przyjazny dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Ustawa antyprzemocowa obowiązuje od ponad dwóch lat. Wcześniej, gdy pojawiała się przemoc w domu, potrzebna była decyzja sądu, by podjąć działania. Czekało się na nią przez kilka miesięcy. Dzięki ustawie obecnie interwencja trwa kilkadziesiąt minut. To się nazywa natychmiastowy nakaz. Interwencji dokonuje policja. Osoba, która stosuje przemoc, musi natychmiast opuścić mieszkanie. Później oczywiście sprawa trafia do sądu, ale domownicy od momentu zgłoszenia są bezpieczni. W większości ci, którzy są chronieni, to kobiety z dziećmi. Od ustanowienia tego prawa wydano 10 tys. decyzji o natychmiastowym nakazie.

Kilkanaście dni temu zaproponowałem dodatkowe rozwiązania, by przyjrzeć się, jak funkcjonuje system, konkretne instytucje zajmujące się ochroną dzieci, w celu usprawnienia tego systemu. Przeprowadzona będzie analiza przypadków, w których dzieci zostały skrzywdzone, by sprawdzić, która instytucja nie stanęła na wysokości zadania. Chodzi o to, by nie powtarzać tych błędów w przyszłości. Ważne są też szkolenia dla sędziów, którzy przesłuchują dzieci jako ofiary przestępstw, mające nauczyć ich, jak rozmawiać z dziećmi. Założeniem jest też, by w każdym miejscu, gdzie są dzieci – w szkołach, klubach sportowych, w czasie wyjazdów wakacyjnych – opracowane były procedury dla dorosłych i dzieci. By wiadomo było, co zrobić, gdy dziecko jest krzywdzone, gdy pojawia się przemoc.

Trwa ładowanie wpisu

Ida, Zosia: Dziękujemy za rozmowę.
oprac. ms, jp
Materiały prasowe
Rys. Zosia Nitowska, 7 lat

partner

fot. materiały prasowe