Wiceszef MSZ przypomniał, że podczas szczytu w Reykjaviku państwa Rady Europy zdecydowały o utworzeniu rejestru szkód, czyli systemu szacowania szkód wojennych, wyrządzonych przez Rosję na Ukrainie. Organizacja szacująca szkody na Ukrainie będzie miała siedzibę w Hadze.

Reklama

Mularczyk zauważył, że dzięki zabiegom polskiej delegacji w deklaracji końcowej znalazło się sformułowanie o tym, żeludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, nie podlegają przedawnieniu i obowiązują wszystkie państwa. Jak podkreślił, dokument stwierdza także, że "tylko poprzez poszanowanie prawa do prawdy, sprawiedliwości, reparacji i gwarancji niepowtarzalności możliwe będzie przezwyciężanie przeszłości.

"Kraje jednoznacznie potwierdzają…"

To oznacza, że w deklaracji końcowej szczytu Rady Europy w sposób niebudzący wątpliwości, wszystkie kraje, które się podpisały pod tą deklaracją - a również podpisał się kanclerz Niemiec Olaf Scholz - jednoznacznie potwierdzają, że zbrodnie wojenne nie ulegają przedawnieniu. Co więcej, przezwyciężanie trudnej przeszłości, wynikającej z konfliktów - czyli także z konfliktu II wojny światowej - musi się wiązać z prawem do poszanowania sprawiedliwości oraz prawem do zapłaty reparacji wojennych - powiedział wiceszef MSZ.

Zdaniem wiceministra, deklaracja nie tylko potwierdza jedność i solidarność Europy w obliczu rosyjskiej agresji, ale także wyznacza kierunek działania dla wszystkich innych państw poszkodowanych w wyniku agresji i stwarza poważne możliwości dla Polski i innych krajów, które były ofiarami II wojny światowej w wyniku niemieckiej agresji i okupacji.

Reklama

W tym kontekście Mularczyk zapowiedział działania informacyjne na terenie Niemiec, poświęcone nie tylko polskiemu raportowi o stratach wojennych, ale także o fakcie podpisania przez Olafa Scholza deklaracji po szczycie Rady Europy.

autorki: Aleksandra Rebelińska, Wiktoria Nicałek