GUS musi to zrobić, bo takie są ustalenia z Komisją Europejską. Oficjalnie Komisji chodzi o to, żeby dzięki nowym jednolitym zasadom wyliczania PKB w całej Unii Europejskiej móc zweryfikować wielkość składek członkowskich wpłacanych przez poszczególne kraje wspólnoty. Wliczanie nielegalnej gospodarki do PKB dzieje się przy okazji przyjęcia nowych zasad rachunkowości (ESA 2010), według których wszystkie kraje członkowskie mają wyliczać swój produkt krajowy brutto.
Urząd na nowo przeliczy dane za poprzednie lata (począwszy od 1995 r.), zmiany obejmują m.in. takie wielkości, jak produkcja globalna, spożycie oraz eksport i import. Swoje ustalenia ogłosi za dwa tygodnie. Do tego czasu nie chce ujawniać ani metodologii przyjętej przy wyliczaniu skali czarnej strefy gospodarki, ani tym bardziej szczegółowych wyników. To, że PKB wzrośnie o mniej niż 1 proc., to jak dotąd jedyna informacja, jaką się podzielił.
Próby oszacowania nielegalnej gospodarki GUS podejmował już wcześniej. Zajmuje się tym Ośrodek Badań Gospodarki Nieobserwowanej w Urzędzie Statystycznym w Kielcach, który wyspecjalizował się już w mierzeniu szarej strefy gospodarki. Szara strefa tym się różni od czarnej, że – mówiąc w skrócie – obejmuje działalność z zasady legalną, ale nieujawnioną. Czyli np. nieopodatkowaną sprzedaż albo zatrudnianie na czarno.
Analitycy urzędu w Kielcach, wyliczając wielkość działalności nielegalnej, opierali się na administracyjnych źródłach danych, sięgając m.in po raporty ośrodków naukowych, instytucji badawczych, dane policji i innych służb, informacje z ministerstw. GUS sam nie prowadził badań – z wyjątkiem sprawdzenia spożycia papierosów, które posłużyło mu do oszacowania skali przemytu. W wyliczaniu wartości kontrabandy analitycy GUS skupili się właśnie na przemycie wyrobów tytoniowych, uznając, że to on dominuje na rynku przemytniczym.
Reklama
Ekonomiści zwracają uwagę, że skutkiem ubocznym przyjęcia nowej metody wyliczania produktu krajowego brutto będzie spadek deficytu finansów publicznych liczonego w procentach PKB. Ale – dodają – zmiana ta nie ma już tak dużego znaczenia jak jeszcze rok temu, gdy trwały dyskusje na temat ryzyka przekroczenia przez dług publiczny progów ostrożnościowych (liczonych również w procentach PKB).
– Po przejęciu aktywów OFE w obligacjach i umorzeniu tego długu rząd nie ma już noża na gardle, więc sprawa nowego wyliczania wielkości PKB ma dziś mniejsze znaczenie. Aczkolwiek zapewne będzie to pomocne przy realizacji planu obniżenia deficytu w przyszłym roku poniżej 3 proc. PKB – wyjaśnia Rafał Benecki, główny ekonomista Banku ING.
Minister finansów Mateusz Szczurek zadeklarował ostatnio, że deficyt spadnie w przyszłym roku do 2,7 proc. PKB, czyli poniżej wymaganego przez Komisję Europejską poziomu 3 proc. PKB. Ekspert ING wylicza, że zwiększenie PKB o ok. 15–16 mld zł – czyli o wartość dochodów z prostytucji, przemytu, i obrotu narkotykami – może go dodatkowo zmniejszyć do 2,68 proc.
– To niewielka zmiana – zauważa.