Sprzedaż bezpośrednia to sektor, który zawsze potrzebuje ludzi - przekonuje dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej. Nie jest to praca na etacie. Firmy współpracują ze sprzedawcami, którzy powinni mieć własną działalność gospodarczą - wyjaśnia.

Reklama

Mieczysław Bąk z Krajowej Izby Gospodarczej przyznaje, że sprzedaż bezpośrednia jest jakimś wyjściem dla osób, które nie znalazły pracy. Zwraca jednak uwagę, że ze sprzedaży bezpośredniej trudno się utrzymać.

Z informacji, jakie napływają do KIG-u wynika, że jest to bardzo trudny kawałek chleba - podkreśla doktor Bąk. Dodaje, że bardzo trudno znaleźć kontrahentów i osoby zajmujące się sprzedażą bezpośrednią często zarabiają grosze. Tymczasem, jak podkreśla dyrektor Mirosław Luboń, z zarejestrowanych 870 tysięcy osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią, 30 procent mówi, że jest to dla nich jedyne lub główne źródło przychodów.

Dyrektor Luboń zwraca jednak uwagę, że często sprzedaż bezpośrednia jest furtką do robienia czegoś innego. Na przykład kobieta sprzedająca kosmetyki z czasem zakłada własny gabinet kosmetyczny. Kobiety przed czterdziestym rokiem życia stanowią zdecydowaną większość osób funkcjonujących w strukturach sprzedaży bezpośredniej.