- Myślimy o kwestiach pewnych promocji w zakresie cen paliw. Będziemy o tym informować za kilka dni. Nie można jednak liczyć na znaczące obniżki - powiedział Obajtek. Jak zastrzegł, marża rafineryjna i hurtowa to dziś dosłownie kilka groszy. "Ale postaramy się, żeby było nie drożej, tylko taniej" - dodał.

Reklama

- Być może paliwo mogłoby być tańsze, gdybyśmy kupowali rosyjską ropę. Ale czy jest zgoda społeczna na rosyjską ropę, na to, żebyśmy finansowali kolejną wojnę? - pytał Obajtek. Jak podkreślał, dyferencjał na baryłce rosyjskiej ropy, sięgający 35 dol., to celowe działanie Rosji, by ekonomicznie zmusić Europę i świat do kupowania tej ropy. Nie można jednocześnie protestować przeciwko rosyjskiej ropie, a z drugiej strony protestować, że jest drogo na stacjach - dodał.

Prezes PKN Orlen wypowiedział się jednocześnie przeciwko regulacji w Polsce cen paliw. Orlen i Lotos mają ok. 30 proc. segmentu detalicznego, gdyby wprowadzić ceny regulowane, to 6,5 tys. stacji benzynowych poza Orlenem i Lotosem po prostu by zbankrutowało - tłumaczył Obajtek.

Prezes PKN Orlen sprzeciwił się też ewentualnemu opodatkowaniu polskich koncernów paliwowych podatkiem od niespodziewanych zysków. Jak argumentował, polskie rafinerie pokrywają ok. 71 proc. popytu na paliwa na rynku polskim - zaznaczył Obajtek. Oznacza to, że ok. 5 mln ton paliw rocznie musi być importowanych, z czego ponad 3,7 mln ton przez inne podmioty niż Orlen i Lotos. Gdyby dodatkowo opodatkować polskie podmioty podatkiem od niespodziewanych zysków, to przy tym poziomie importu nie byłyby one w stanie utrzymać udziału w rodzimym rynku - ocenił.