- Przewidujemy, że w pierwszym kwartale tego roku inflacja przejściowo zmaleje, dzięki wprowadzeniu przez rząd tarczy antyinflacyjnej, która łagodzi skutki inflacji w znaczący sposób, a w drugim kwartale ponownie ta inflacja wzrośnie, aby osiągnąć swoje maksimum gdzieś około czerwca, koło połowy roku gdzieś powyżej 8 proc. - powiedział prezes NBP.

Reklama

Dodał, że możliwe wprowadzenie zerowego VAT-u na żywność będzie osłabiać wzrost cen.

- Niemniej średnia inflacja w tym roku będzie powyżej celu inflacyjnego, znacząco powyżej celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5 proc. plus minus 1 pkt. proc.- stwierdził.

Zaznaczył, że dopiero w roku 2023 inflacja już będzie "na przyzwoitym poziomie, znacząco niższym". - Dążymy możliwie skutecznie i zdecydowanie do obniżenia inflacji do naszego celu inflacyjnego, to znaczy do 2,5 proc. - powiedział Glapiński. - Niektórzy sugerują, że bank zmienił ten punkt, do którego chcę zmierzać, to już jest 3,5 proc. - powiedział szef NBP. - Uznajemy, że 2,5 proc. dla rozwijającej się gospodarki naszego typu jest właściwym poziomem - podkreślił szef NBP.

Prezes zapewnił, że "nasze działania na inflację oddziaływują w dłuższym okresie". - To są bardzo zdecydowane działania; podnieśliśmy znacząco stopy, innych dokonujemy działań, które inflację we właściwe tory sprowadzą - mówił.

Podwyżki stóp procentowych "we właściwym momencie"

- Podwyżki stóp procentowych rozpoczęliśmy we właściwym momencie. Podjęliśmy taką decyzję, gdy pewne rzeczy były jasne - że gospodarka się nie załamie, że przetrwamy pandemię i że inflacja jest utrwalona – powiedział prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że NBP nie jest skłonny zapłacić ceny masowego bezrobocia.

- Wszystkie instytucje, cieszą się autorytetem, i ekonomiści, którzy nie są związani z walką polityczną, zgadzają się, że NBP zaczął podnosić stopy procentowe w odpowiednim momencie. Ostatnio stwierdził to Międzynarodowy Fundusz Walutowy” - powiedział.

Reklama

Przypomniał, że przez długi czas utrzymywała się w gospodarce światowej i krajowej niepewność związana m.in. z tym, czy podwyżka stóp nie okaże się przedwczesna i w efekcie wpędzi gospodarkę w recesję i w wysokie bezrobocie. - Podjęliśmy decyzję o podniesieniu stóp, kiedy pewne rzeczy były oczywiste, kiedy było wiadomo, że gospodarka się nie załamie, że przetrwamy pandemię, że inflacja jest utrwalona i będzie trwała i że stopy można podnosić bezpiecznie, patrząc na skutki podwyżek. Moment był właściwy – ocenił Adam Glapiński.

Prezes NBP odniósł się także do zarzutów, że bank centralny nie podnosił stóp procentowych na przełomie 2019 i 2020 r. Powiedział, że wówczas obserwowane było spowolnienia w Niemczech i panowały obawy, że przekształci się ono w recesję, co mogłoby wpędzić także polską gospodarkę w recesję. Wtedy - zdaniem Glapińskiego - obawy dotyczyły ryzyka pojawienia się deflacji.

- Kiedy ponad 5 lat temu obejmowałem stanowisko prezesa NBP, to przysięgałem, że będę dążyć do rozwoju gospodarczego ojczyzny i pomyślności obywateli. W tej przysiędze nie ma wyłącznie walki z inflacją. Przypominam to gorącym głowom, które sugerują, że NBP powinien tak mocno podnosić stopy procentowe, tak silnie zacieśniać politykę pieniężną, tak mocno mrozić gospodarkę, aby za wszelką cenę zdusić wzrost cen. Otóż nie jest tak, że za "wszelką cenę". W przekonaniu RPP i całego Narodowego Banku Polskiego, nie jesteśmy skłonni zapłacić ceny masowego bezrobocia - powiedział prezes NBP.

Stwierdził też, że teoretycznie może być poziom stóp, którego osiągniecie wprowadziłoby gospodarkę w recesję i w efekcie doprowadziłyby do spadku popytu na wszystko, co zaskutkowałoby spadkiem inflacji "mimo szalejących na rynkach światowych cenach gazu, paliw i żywności".

- Ale to są pomysły absurdalne i nigdy nie bierze się ich pod uwagę - powiedział Glapiński.

"Będę namawiał RPP do jeszcze jednej podwyżki"

- Będę namawiał Radę Polityki Pieniężnej do jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych - o 50 pkt. bazowych - powiedział podczas środowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. - Biorąc pod uwagę naszą prognozę (...) to ja bym namawiał do jeszcze jednej podwyżki. Biorąc pod uwagę naszą prognozę. (...) Ale biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację, to ja bym namawiał radę do jeszcze do podwyżki, żeby właśnie za tych kilka kwartałów odpowiednio oddziaływać na to, co się stało w gospodarce - powiedział Glapiński.

Prezes banku centralnego sprecyzował, że chodzi o podwyżkę w wysokości 50 pkt. bazowych. - Ja będę namawiał do 50 pkt. bazowych, ale co zrobi RPP to nie wiem - powiedział. - W moim przekonaniu pas bezpieczeństwa do podwyżek stóp procentowych jest jeszcze większy, ale trudno powiedzieć do jakiego poziomu - powiedział prezes NBP Adam Glapiński. We wtorek Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o podwyżce wszystkich stóp procentowych NBP o 50 pkt. bazowych.

Szef banku centralnego wskazał w środę, że włącznie z ostatnią podwyżką stóp procentowych, od października ubiegłego roku stopy zostały podniesione już o ponad 2 punkty procentowe.

-"To jest bardzo szybko i bardzo znacząco. To są zdecydowane zmiany, konsekwentne, ale to są jednocześnie zmiany rozważne. Zacieśniając politykę pieniężną, walcząc z inflacją, dbamy jednocześnie o stabilny rozwój polskiej gospodarki. Przyglądamy się skutkom wzrostu cen, wzrostu stóp procentowych. Nie chcemy, żebyśmy w pewnym momencie przez nadmierne dawkowanie lekarstwa spowodowali bezrobocie, nadmierne koszty społeczne - podkreślił Adam Glapiński.

Dodał, że na posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej toczyła się bardzo żywa dyskusja na ten temat.

- Część członków RPP była skłonna już patrzeć na te stopy, które mamy w tej chwili, jako na punkt krytyczny, powyżej którego już tych stóp tak śmiało podnosić nie możemy, bo to grozi nadmiernym przymrożeniem gospodarki, że koszt obsługi kredytów przez dużą część ludności, parę milionów ludzi spowoduje uszczerbek popytu, który trochę gospodarkę nadmiernie spowolni - powiedział prezes NBP.

Wskazał, że zdecydowana większość członków RPP była jednak za tym, że "jeszcze bezpiecznie można to robić".

- W moim przekonaniu ten pas bezpieczeństwa jest jeszcze większy. Trudno powiedzieć do jakiego poziomu, bo to się zmienia. Będziemy to obserwować. Z góry uprzedzam pytanie, czy dalej będziemy podnosić stopy, czy nie. Nie wiem w dniu dzisiejszym, jak RPP się do tego odniesie pod wpływem tych informacji, które w międzyczasie napłyną. Zresztą zmienia się skład RPP, zobaczymy, jak to będzie - podkreślił Glapiński.

- Stopy procentowe podniesione do poziomu 3 proc. nie spowodują żadnych negatywnych skutków w gospodarce - ocenił Glapiński. Podkreślił, że taką opinię podziela większość członków Rady Polityki Pieniężnej. Dodał, że każda podwyżka stóp procentowych wywołuje pewne negatywne zjawiska w gospodarce i spowalnia wzrost gospodarczy. - My przez te cztery podwyżki, których dokonaliśmy, spowolniliśmy wzrost gospodarczy, ale w niewielkim stopniu - wskazał.

- Mnie się wydaje, i tu reprezentuję zdanie większości członków RPP, że tak do 3 proc. negatywnych skutków nie będzie. Ale to się może zmieniać - stwierdził. Jak zaznaczył Glapiński, jeśli np. koniunktura zacznie się poprawiać, to może się okazać, że "do 4 proc. nie zaszkodzimy".

Rada Polityki Pieniężnej we wtorek podjęła decyzję o podwyżce wszystkich stóp procentowych NBP o 50 pkt. bazowych. Stopa referencyjna wzrosła do 2,25 proc., stopa lombardowa do 2,75 proc., stopa depozytowa do 1,75 proc., stopa redyskonta weksli do 2,30 proc., a stopa dyskontowa 2,35 proc.

Odnosząc się do poziomu stóp procentowych, który powstrzymałby procesy inflacyjne, Glapiński stwierdził, że "może tyle, co teraz mamy, a może 3 proc.". Jak dodał, "Rada się zastanowi".

Radę Polityki Pieniężnej tworzą prezes NBP, którego powołuje Sejm na wniosek prezydenta RP, oraz dziewięciu członków. Trzech powołuje Sejm, trzech Senat, a trzech jest mianowanych przez prezydenta RP.

25 stycznia wygasają kadencje dwóch rekomendowanych przez Senat członków Rady Polityki Pieniężnej - Eugeniusza Gatnara i Jerzego Kropiwnickiego. W tym roku roku wygasają także kadencje trzech członków RPP wskazanych przez Sejm oraz dwóch wskazanych przez prezydenta, a także kadencja prezesa NBP.