Ceny LPG już za kilka miesięcy mogą podzielić losy węgla. I to wszystko jeszcze przed nadchodzącą zimą. Wszystko wskazuje na to, że już niebawem mogą wystąpić mocne niedobory płynnego gazu, który jest wykorzystywany do napędzania samochodów, ogrzewania domów czy zasilania kuchenek gazowych.

Reklama

Duży wpływ na ceny LPG może mieć zapowiadane przez premiera embargo na dostawy rosyjskiego gazu. Do końca tego miesiąca okaże się, czy dojdzie do skutku. Proponowanym terminem wejścia w życie miał być początek przyszłego roku.

Ceny LPG, jak Polacy wykorzystują płynny gaz?

LPG jest konsumowane w dużej mierze przez branżę motoryzacyjną, ale w naszym kraju jest wykorzystywany również do innych celów. Według analiz Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, zużycie tego paliwa w naszym kraju wyglądało w ubiegłym roku następująco:

Reklama
  • 74,5 proc - autogaz,
  • 14,6 proc. - gaz do ogrzewania,
  • 10,9 proc - gaz w butlach.
Reklama

Pierwsza pozycja jest oczywista - chodzi o tankowanie samochodów na stacjach paliw. Jak wynika z obliczeń Polskiej Izby Gazu Płynnego, po drogach w naszym kraju porusza się nawet 3 mln samochodów z instalacją LPG. Pozostały gaz jest wykorzystywany do ogrzewania budynków za pomocą zbiorników znajdujących się przy domach lub zakładach, a także trafia do kuchenek gazowych i turystycznych prosto z butli.

Ceny LPG a embargo na rosyjskie dostawy gazu

Co ciekawe, od kilku lat występuje nadprodukcja LPG na rynkach globalnych, ale wojna w Ukrainie mocno pomieszała w ustaleniach związanych z dostawą tego paliwa. Wszystko z powodu zapowiadanego embarga na import gazu płynnego LPG z Rosji.

Szef polskiego rządu zapowiedział już w kwietniu, że od 1 stycznia 2023 r. kurek z rosyjskim gazem zostanie zakręcony. W momencie tej deklaracji wchodziło w życie embargo na rosyjski gaz ziemny, które mocno utrudniło życie wielu Polakom, a rząd intensywnie pracował nad dywersyfikacją dostaw.

Informacja o planowanym embargo to bardzo zła wiadomość nie tylko z perspektywy kierowców, ale również osób wykorzystujących to paliwo np. do ogrzewania mieszkania.

Ceny LPG, na innych rynkach są nadwyżki i problemy z transportem

Poszukiwania alternatywnych źródeł dostaw gazu mogą być trudne, ponieważ kraje dysponujące nadwyżką produkcji tego surowca znajdują się daleko od Polski. To z kolei rodzi problemy natury logistycznej. Najbardziej efektywny jest transport morski, ale wysyłka powinna być realizowana dużymi, specjalistycznymi statkami - tzw. gazowcami, które mają ładowność 50 tys. ton.

Sęk w tym, że w Polsce nie przyjmie ich żaden port (limit to 40 tys. ton). Oprócz tego powstaje problem ze zmagazynowaniem takiej ilości gazu w zbiornikach dostępnych na terminalu.

Jedyne rozwiązanie w tej kwestii to dostawy do któregoś z zachodnich portów, a następnie transport koleją lub drogą. Alternatywą może być transport mniejszymi zbiornikowcami (ładowność do 3 tys. ton). Jednak na chwilę obecną większość jednostek jest wyczarterowana, a terminale są zakontraktowane na najbliższe miesiące. Oprócz tego w Europie występuje deficyt cystern kolejowych, a także ciężarówek i kierowców z uprawnieniami ADR. Krótko mówiąc - problem goni problem.

Kolejnym problemem, który spadnie na Polskę w ramach retorsji za embargo to zakaz tranzytu LPG z Kazachstanu. W tej chwili LPG z tego kraju trafia w ramach reeksportu z Polski na Ukrainę. W wyniku embarga ten kierunek zostanie zamknięty.

Eksperci przewidują, że decyzja wywoła nagły wzrost niedoboru paliwa w Polsce i za wschodnią granicą. Ograniczona dostępność gazu LPG, a co za tym idzie - wysokie ceny, przełożą się na skokowy wzrost cen benzyny, ponieważ kierowcy nie będą mieli innego wyjścia.