Dotąd zebrano ponad 41,7 tys. zł. Zgromadzone dotąd środki przeznaczono na zakup żywności dla mieszkańców Kabulu.

Jak powiedziała PAP Justyna Janiec-Palczewska, do Afganistanu dotarł już wolontariusz fundacji Dawid Mir.

"W kraju zaczyna panować głód"

Skala biedy jest nieporównywalna z tym, co nasz wolontariusz znał ze swojej poprzedniej wizyty w Afganistanie sprzed roku. W kraju zaczyna panować głód. Ci, którzy dotychczas mieli jakąkolwiek pracę, tracą ją z dnia na dzień. Ludzie wyprzedają swój majątek za bezcen - nie mają co jeść, nie mają opału, żeby się ogrzać zimą – powiedziała.

Reklama

Jak dodała, sytuacji nie ułatwia fakt, że afgańskie kobiety nie mogą pracować poza domem.

Nasza pomoc jest kierowana do samotnych kobiet i ich dzieci. Wiele z nich jest wdowami. Kobiety, które kiedyś zostały wydane za mąż za starszych od siebie mężczyzn, teraz są w skrajnie trudnej sytuacji, ich mężowie nie są już w stanie pracować, a one nie mogą pracować poza domem - wyjaśniła.

Dzięki zebranym dotąd środkom, przed weekendem udało się wydać pomoc dla 150 najbardziej potrzebujących rodzin.

50 kg mąki, 7 kg cukru, 5 litrów oleju na rodzinę pomoże przetrwać im najbliższy miesiąc. Taki pakiet to w przeliczeniu na złotówki 147 zł. Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie dla dzieci cierpiących z powodu niedożywienia. Chcemy zakupić żywność dla nich i ich rodzin, aby zapewnić im przetrwanie zimy" – powiedziała Janiec-Palczewska.

Obecny w Kabulu wolontariusz zna bardzo dobrze afgańskie realia - w tym kraju się urodził, ma tam rodzinę. Aby wydać pomoc nie występował oficjalnie do władz talibskich, w obawie o skonfiskowanie tej pomocy, pieniędzy lub aresztowanie – powiedziała Justyna Janiec-Palczewska.

Reklama

Coraz większa liczba bezrobotnych i głodujących w Kabulu

W przesłanej PAP relacji Dawid Mir mówi, że w Kabulu z każdym dniem powiększa się liczba bezrobotnych i głodujących.

Sytuacja jest dramatyczna, wsparcia wymagają prawie wszyscy. Chleb, cukier, herbata, olej, opał - to są te najpilniej potrzebne rzeczy. Staramy się przekazywać potrzebującym produkty, które wystarczą im na cały kolejny miesiąc – powiedział.

Dawid Mir przyznał, że przekazywanie wsparcia nie jest proste; każda próba zaproszenia grupy najbardziej potrzebujących wiąże się z ryzykiem, że po pomoc przyjdą też inni.

Ludzie nas szturmowali, przetrzymywali siłą domagając się pomocy – to jest bardzo niebezpieczne. Znaleźliśmy dom dalej od centrum, z zamykanym podwórkiem, aby ludzie mogli w spokoju przyjść po paczkę. Rozdzieliliśmy ich na cztery grupy i umawialiśmy co kilka godzin, aby się nawzajem nie stratowali. To pomoże nam uniknąć niebezpiecznych sytuacji - powiedział.

Dawid Mir powtórzył apel szefowej fundacji o wpłaty na rzecz potrzebujących Afgańczyków. Podkreślił, że potrzeby są ogromne, więc każda wpłata jest bardzo cenna.

Więcej informacji na temat pomocy dla Afgańczyków można znaleźć na stronie internetowej fundacji: redemptorismissio.org. Tam też zamieszczono numer konta, na które można dokonywać wpłat.

Fundacja "Redemptoris Missio" niesie pomoc mieszkańcom Afganistanu od ponad dekady. Przy współpracy z polskimi żołnierzami przesyłana była tam m.in. ciepła, zimowa odzież; do potrzebujących trafiło przeszło 100 tys. ręcznie wydzierganych czapek.