W opublikowanym w sobotę w mediach społecznościowych oświadczeniu Tusk poinformował, że kilka miesięcy temu, jeszcze przed jego powrotem do krajowej polityki, redakcja Wirtualnej Polski zwróciła się do niego z pytaniem o powody przepisania majątku na żonę.
Tak, podjęliśmy taką decyzję kilka lat temu - powiedział były premier. - Rodzina i moja żona Gosia odczuwali zagrożenie związane z tą nieustającą nagonką i zorganizowanym polowaniem na mnie z powodów politycznych przez PiS i rząd PiS-u. Absolutnie rozumiałem to poczucie zagrożenia - zaznaczył. - Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny, a nie ukrycie czegokolwiek - podkreślił Tusk.
Jak zaznaczył, "dane dotyczące naszej własności, naszych nieruchomości, nie zmieniły się od 20 lat". - Były wielokrotnie publikowane w moim oświadczeniach majątkowych i we wszystkich możliwych mediach w Polsce. Nic tu się nie zmieniło - powiedział Tusk prostując przy tym, że w tekście WP wkradł się drobny błąd, bo ich mieszkanie ma 66, a nie 86 m kw.
To, co mnie uderzyło, to niesprawiedliwe porównanie z premierem Morawieckim i jego decyzją. Przepisał majątek na żonę zanim wypełnił oświadczenie majątkowe po to, aby opinia publiczna nie dowiedziała się o sposobach zdobycia tego majątku i jego charakterze - stwierdził lider PO. - Ja zarabiałem w życiu zawsze w sposób niezwykle przejrzysty. Wszystkie pieniądze, jakie zarobiliśmy, to są moje wynagrodzenia i honoraria za książkę. Nie spekulowałem gruntami, nie kupiłem działki po zaniżonej cenie od biskupa, nie manewrowałem w jakichś kredytowych, dziwnych działaniach - powiedział Tusk.
Życzył "wszystkim dziennikarzom pełnej niezależności i wnikliwości w śledztwach dziennikarskich".
Doniesienia WP.PL
Dziennikarze wp.pl sprawdzili stan posiadania szefa Platformy Obywatelskiej. Zwrócili przy tym uwagę, że ponad dwa miesiące temu opisali majątek, który udało się zgromadzić Mateuszowi i Iwonie Morawieckim. Całość ich majątku wycenili na ok. 40 milionów złotych. Okazało się też, że zdecydowaną większość nieruchomości premier przepisał na żonę.
Jak wynika z artykułu wp.pl przez ostatnie lata stan finansów Tuska znacząco się poprawił. Z wyliczeń portalu Money.pl wynika, że przez lata spędzone w Brukseli mógł zarobić ok. 6,7 mln zł. Do tego dochodzą kolejne profity z racji pełnienia funkcji przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej.
W poszukiwaniu należących do niego nieruchomości, przystąpiliśmy do przeglądania ksiąg wieczystych. Ku naszemu zdziwieniu Tusk na początku sierpnia 2021 r. nie miał żadnych domów, mieszkań, lokali użytkowych, działek, gruntów rolnych. Nic. Zero. Nawet tych nieruchomości, które w 2014 r. zgłosił jako swoje. Dziś już nie są jego. Co się stało? Z ksiąg wieczystych, które przeglądaliśmy, wynika, że 17 sierpnia 2017 r. jeden z gdańskich notariuszy dokonał podziału majątku pomiędzy Małgorzatą Tusk a Donaldem Franciszkiem Tuskiem. W efekcie nieruchomości przeszły na własność małżonki byłego premiera - czytamy.
Co przepisał Tusk?
Portal podaje, że wśród tych nieruchomości znajduje się posiadłość letniskowa położona na Kaszubach w okolicach Kartuz. Działka Tusków to 3056 metrów kwadratowych, z domkiem o wielkości 130 metrów kwadratowych i dostępem do niewielkiego stawu. W 2014 r. Donald Tusk w oświadczeniu majątkowym wycenił tę działkę letniskową na 150 tys. złotych - czytamy. Z wyliczeń portalu wynika, że działka ta jest obecnie warta ok. pół miliona złotych
Kolejna nieruchomość, którą były premier przepisał na żonę, to ich rodzinne mieszkanie w niewielkiej dwupiętrowej kamienicy w Sopocie, w dzielnicy Karlikowo - wskazuje portal. Według szacunków ekspertów jest ono warte 1 mln 85 tys. 750 zł.
Drugie mieszkanie, które Tusk przepisał na żonę, znajduje się dwa kilometry dalej, w dzielnicy Górny Sopot. To dwa pokoje z kuchnią, w sumie 40 metrów kwadratowych, tuż obok komendy policji - donosi wp.pl. Jego wartość oceniono na 534 tys. 600 zł.
"Pisowska praktyka"
O decyzję Donalda Tuska postanowiliśmy spytać polityków. Na początku rozmów najpierw ogólnie pytaliśmy o przepisywanie majątków na żony. Dopiero po kilku minutach - gdy wszyscy nasi rozmówcy oceniali zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego - wskazaliśmy, że chodzi nam nie o Morawieckiego, lecz o Tuska - czytamy.
Przepisanie majątku na żonę przez polityka to naganna, typowo pisowska, praktyka - ocenił w rozmowie z portalem Robert Kropiwnicki, członek zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej.
Kropiwnicki wskazał, że ukrywanie swojej własności to oszukiwanie wyborców. Gdy jednak dowiedział się, że na żonę swój majątek przepisał pełniący obowiązki przewodniczącego PO Donald Tusk, zmienił front. Podkreślił, że to +sytuacje nieporównywalne+ oraz że czepiamy się szczegółów. Po czym parlamentarzysta stwierdził, że nie ma czasu na dalszą rozmowę - podaje portal.