Pisaliśmy wówczas, że SN zakwestionował oddelegowanie Rafała Puchalskiego do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. A to dlatego, że zgodnie z przepisami minister sprawiedliwości może delegować sędziego na czas oznaczony do lat dwóch lub na czas nieoznaczony.
Tymczasem w dokumentach dotyczących Puchalskiego napisano, że ma orzekać w rzeszowskim SA tak długo, jak długo będzie pełnił funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Na łamach DGP alarmowaliśmy, że tego typu przypadków może być więcej. I rzeczywiście: SN właśnie zakwestionował podobną delegację wystawioną Dariuszowi Drajewiczowi. Jeżeli taka linia orzecznicza utrzyma się w SN, to już niedługo może się okazać, że trzeba będzie powtórzyć tysiące procesów, w których brali udział nieprawidłowo delegowani sędziowie.
CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>