W piątek Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Marianowi Banasiowi. Nieco wcześniej w piątek, jego syn Jakub Banaś (jest zgoda na podawanie pełnych danych - PAP) oraz Tadeusz G. zostali zatrzymani przez CBA. Prokuratura chce im postawić zarzuty.

Reklama

Sprawa Banasia

Jak podała następnie Prokuratura Regionalna w Białymstoku, ma to związek ze śledztwem, które w początkowej fazie dotyczyło składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa NIK Mariana Banasia, a "sukcesywnie gromadzony przez CBA i prokuraturę materiał dowodowy pozwolił na ujawnienie szeregu innych przestępstw". W sobotę w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku przesłuchani mają być Tadeusz G., Jakub Banaś i jego żona Agnieszka. Po zakończeniu czynności prokuratura ma wydać komunikat.

Reklama

Marian Banaś oświadczył w piątek wieczorem, że zaistniała sytuacja nie wpłynie w żaden sposób na dalszą pracę NIK prowadzącej "postępowania kontrolne, których wyniki są oczekiwane społecznie".

Komentarze polityków

Reklama

W sobotę w Programie 3 Polskiego Radia sprawę komentowali politycy różnych ugrupowań. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że koincydencja zdarzeń jest tutaj jednoznaczna i wskazuje na polityczny wymiar całej operacji. - Marian Banaś stoi na czele ostatniej niezależnej instytucji, która kontroluje władzę, a jak wszyscy wiemy, ta władza nie znosi jakiejkolwiek, żadnej kontroli, czy to w wymiarze prawnym, czy też w wymiarze medialnym - powiedział. Podkreślał również, że w ostatnim czasie raporty NIK są "coraz bardziej niebezpieczne".

Rzecznik PO Jan Grabiec odnosząc się do działań prokuratury i CBA ocenił, że "najwyraźniej mamy tutaj do czynienia z aktywnością wynikającą z niezależności NIK-u, a nie z postawy Mariana Banasia". Dodał, że dzięki postawie prezesa NIK Izba działa dzisiaj w sposób niezależny od partii rządzącej. - I jest to jedna z nielicznych instytucji w Polsce, które przetrwały i w których nie rządzi ktoś na telefon z Nowogrodzkiej - dodał.

Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski (PiS), proszony o komentarz do oświadczenia Mariana Banasia, że zaistniała sytuacje nie wpłynie w żaden sposób na pracę NIK, przyznał, że w chwili obecnej prezes NIK nie ma postawionych żadnych zarzutów prokuratorskich, a w Polsce obowiązuje konstytucyjna zasada domniemania niewinności. Odnosząc się z kolei do wniosku o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, Rzymkowski powiedział, że liczy, iż Marian Banaś sam zrezygnuje z immunitetu i Sejm nie będzie musiał głosować w tej sprawie. - Uważam, że nikt nie powinien się za immunitetem kryć - podkreślił.

Prezydencki doradca Paweł Sałek stwierdził z kolei, że prezydent Andrzej Duda "zawsze podkreślał, że (...) jeśli są jakieś wątpliwości w przypadku osób pełniących najwyższe funkcje w państwie, to trzeba te wątpliwości wyjaśnić i rozwiać".

Izba Dyscyplinarna SN kontra TSUE

W programie politycy komentowali także słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdził w czwartek, że "jesteśmy w takiej sytuacji, kiedy może i należałoby dokonać przeglądu działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego". - Ta Izba na pewno nie spełniła wszystkich oczekiwań, również moich, również naszej formacji - powiedział premier.

Odnosząc się do tej wypowiedzi szefa rządu, Zgorzelski ocenił, że reforma wymiaru sprawiedliwości, którą przeprowadził rząd PiS, poniosła całkowitą klęskę. Jego zdaniem, słowa premiera to próba przyznania, że nie uda się politycznie podporządkować wymiaru sprawiedliwości, ponieważ Polska jest częścią europejskiego wymiaru sprawiedliwości.

Rzymkowski stwierdził, że "jeśli byśmy w tej chwili uznali, że Izba Dyscyplinarna SN w jakimś stopniu uchybia konstytucyjnej gwarancji niezawisłości sędziowskiej, to wysadzamy w powietrze cały system wymiaru sprawiedliwości w Polsce". Dopytywany, czy premier chce wysadzić ten system, Rzymkowski zapewnił, że nie. - Przede wszystkim trzeba Komisji Europejskiej wytłumaczyć sytuację, jak to wygląda w Polsce - uznał.

Zdaniem Grabca, premier "zdaje sobie sprawę, że zabrnął za daleko i że to on może zapłacić za tę sytuację stanięcia na krawędzi urwiska". - Wszyscy wokół w PiS-ie krzyczą do niego: "skacz, skacz", a on próbuje się zatrzymać, bo wie, że będzie pierwszą ofiarą zderzenia z TSUE i KE - mówił rzecznik PO. Według niego, z tego względu premier "próbuje się lekko wycofać". Dopytywany, co oznacza takie "lekkie wycofywanie się", Grabiec doprecyzował, że sądzi iż chodzi o "działania lekko pozorne" i zmiany "kosmetyczne".

Doradca prezydenta został natomiast zapytany, czy Andrzej Duda jest zadowolony z działania Izby Dyscyplinarnej. - Organ, który w Polsce będzie sprawował pewną kontrolę i dyscyplinował sędziów (...), powinien funkcjonować w kraju - powiedział Sałek. Jego zdaniem decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE to przykład dyktatu UE widocznego obecnie w wielu obszarach.

TSUE orzekł w ubiegłym tygodniu, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich. Tego samego dnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP.