W moim odczuciu, przy zachowaniu ścisłych norm, dotyczących przede wszystkim liczby osób ćwiczących na jednostkę powierzchni, i przy przestrzeganiu zasad - być może można byłoby nieco złagodzić te regulacje. Akurat osoby ćwiczące, dbające o swoje zdrowie, przykładają do reżimu sanitarnego naprawdę duże znacznie i z moich własnych obserwacji wynika, że na siłowni te osoby od dnia ich ponownego otwarcia dbały o dystans i nikt nie przychodził na przykład z kaszlem - mówił w Radiu ZET Rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pracodawcy RP: Zamknięcie klubów fitness uruchomi w gospodarce efekt domina
Problemy finansowe, wywołane zamknięciem klubów fitness spowodują, że wiele podmiotów z branży, które skorzystały ze wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej nie będzie w stanie go zwrócić - uważają Pracodawcy RP. Ich bankructwo to straty dla budżetu sięgające kilku miliardów zł.
Jak wskazują w środę Pracodawcy RP, w branży fitness pracuje ok. 150 tys. osób; to jedna z tych gałęzi gospodarki, które najbardziej ucierpiały z powodu lockdownu. Organizacja zwraca uwagę, że brak jest dowodów na to, by kluby były ogniskiem zakażeń. "Reżim sanitarny jest w nich na wyższym poziomie niż choćby w sklepach czy kościołach, które przecież pozostają otwarte" - czytamy w komunikacie. Ponowne zamknięcie klubów doprowadzi wiele z nich do bankructwa.
Eksperci zaznaczają, że problemy finansowe, wywołane zamknięciem klubów, spowodują, że "wiele podmiotów z branży, które skorzystały ze wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej, nie będzie w stanie go zwrócić". Jeśli zamiast odrobić straty i spłacić część wsparcia, firmy te zbankrutują, "budżet państwa poniesie straty wysokości kilku miliardów złotych" - ocenili.
Pracodawcy RP podkreślają, że zamknięcie branży uruchomi w gospodarce efekt domina, którego konsekwencje dotkną także innych sektorów. "Pogorszenie sytuacji finansowej klubów fitness i siłowni pozbawi je możliwości obsługi kredytów czy leasingu, co zaszkodzi branży finansowej, która może stracić co najmniej kilkaset milionów złotych" - zauważyli. Oznaczałoby to też problemy dla branży nieruchomości - 95 proc. klubów korzysta z wynajmowanych lokali. Branża fitness to również przychody dla miast i państwowych spółek. "W grę wchodzą więc prąd i woda oraz podatek od nieruchomości. Kluby na ten cel rocznie przeznaczają ponad 200 mln zł" - wskazują.
Zdaniem organizacji, zamknięcie klubów wywoła też negatywne skutki dla wszystkich firm je obsługujących. "Nie tylko dla firm handlowych i usługowych, lecz także dla rozwijających się polskich marek ubrań, urządzeń i akcesoriów sportowych, a nawet producentów oprogramowania do zarządzania klubami" - przekonują Pracodawcy RP. Nawet jeśli zamknięcie potrwa tylko kilka tygodni, to "niepewność inwestycyjna pozostanie o wiele dłużej".
Pracodawcy RP argumentują, że za utrzymaniem działalności klubów fitness i siłowni w warunkach pandemii przemawiają też argumenty zdrowotne. Zaznaczają, że aktywność fizyczna może, według badań, zwiększać odporność organizmu - np. ponad połowa osób o wysokiej aktywności fizycznej (54 proc.) deklaruje, że stosuje antybiotyk z powodu infekcji bardzo rzadko lub nigdy. A w grupie o wysokim stopniu aktywności tylko 15 proc. respondentów wskazało, że stosuje antybiotyk przy prawie każdej infekcji. "Jest to najniższy wynik wśród wszystkich zbadanych poziomów aktywności fizycznej" - podkreślają. Brak ruchu, jak ddają, powoduje chociażby choroby układu krążenia, które mogą zwiększyć podatność na zarażenie koronawirusem.
Jak przypomniano, z uwagi na względy ekonomiczne, zdrowotne i społeczne, branża fitness, ale również właściciele aquaparków i basenów, postulują odblokowanie ich działalności od 24 października. Propozycje rozwiązań, które mogą to umożliwić, przedstawiono na spotkaniu z wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olgą Semeniuk.
Chodzi o przygotowane przez Polską Federację Fitness propozycje zaostrzonych wytycznych dla funkcjonowania siłowni, klubów fitness, aquaparków i pływalni w trakcie epidemii koronawirusa. W ramach tych rekomendacji proponuje np., by w czerwonej strefie 1 osoba przypadała na 15 m2, a nie 10 m2; a w żółtej strefie zmianę 1 osoby z 7 m2 na 1 os./10 m2. Wskazuje też na "zachowanie dotychczasowych restrykcyjnych wymogów sanitarnych" czy zmianę dystansu fizycznego z 1,5 m na 2 m (w siłowniach, klubach fitness, aquaparkach oraz na basenach. Inne propozycje to dostęp 25 proc. maksymalnego obłożenia przy basenach i aquaparkach w czerwonej strefie oraz dostęp 50 proc. maksymalnego obłożenia przy basenach i aquaparkach w żółtej strefie.