"Konsumpcja gospodarstw domowych, napędzana oczekiwanym wzrostem wydatków budżetowych oraz dobrą sytuacją na rynku pracy i rosnącymi płacami, będzie nadal w Polsce rosła" - ocenia, cytowany w środowym komunikacie, Carlos Pinerua, przedstawiciel Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie. To, wraz z utrzymującym się niskim poziomem stóp procentowych i realizacją inwestycji finansowanych funduszami europejskimi, pomoże w krótkim okresie utrzymać dobre perspektywy wzrostu polskiej gospodarki - dodał.

Reklama

W kwietniu ekonomiści Banku Światowego (BŚ) oczekiwali, że w 2019 r. wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie 4,0 procent - przypominano. Prognoza na lata 2020-2021 została utrzymana na poziomach odpowiednio 3,6 oraz 3,3 proc. "Wzrost w Polsce jest jednym z najszybszych w całym regionie Europy i Azji Środkowej, któremu głównie szkodzi dekoniunktura w Turcji i Rosji" - czytamy.

W ocenie BŚ tempo wzrostu polskiej gospodarki "może w 2019 r. wynieść 4,3 proc., dzięki rosnącej konsumpcji prywatnej oraz ożywieniu w inwestycjach. W kolejnych latach gospodarka może jednak spowolnić, ponieważ słabnie koniunktura w Unii Europejskiej, a w Polsce coraz bardziej brakuje pracowników" - wynika z opublikowanego w środę regionalnego raportu Banku Światowego na temat sytuacji gospodarczej w Europie i Azji Środkowej.

Największe wyzwania przed Polską, to - jak wskazano - brak pracowników, co ma związek ze zmianami demograficznymi oraz, w średnim okresie, rosnące obciążenia fiskalne, "które ze względów politycznych będzie ciężko ograniczyć". "Propozycje dalszych wydatków socjalnych w połączeniu z obniżkami podatków i rosnącymi zobowiązaniami w stosunku do emerytów, mogą w najbliższych latach wpłynąć na przesunięcie deficytu w kierunku trzyprocentowego progu Unii Europejskiej" – ocenił Pinerua.

Eksperci banku podkreślili, że dotychczas, napięcia na rynku pracy oraz związane z tym negatywne konsekwencje dla całej gospodarki były łagodzone przez duże napływy pracowników z zagranicy, głównie z Ukrainy. "Polska jest dowodem na to, że migracja może pozytywnie przekładać się na rozwój gospodarczy w kraju" - zaznaczyła, cytowana w komunikacie, Asli Demirguc-Kunt, główna ekonomistka BŚ na region Europy i Azji Środkowej. Zwróciła uwagę, że zdecydowana większość migrantów to zwykle osoby w wieku produkcyjnym i dlatego - zwiększając liczebność siły roboczej - mogą oni pomóc "zmniejszać presję demograficzną, a także przyczyniać się do podnoszenia wydajności i pobudzania wzrostu gospodarczego".

Jak zaznaczył BŚ, w ciągu ostatnich 40 lat, liczba imigrantów w Europie gwałtownie wzrosła. "Obecnie jeden na trzech emigrantów na świecie chce osiedlić się w Europie" - czytamy. Często migracje wywołują opór społeczny, ponieważ korzyści z tego procesu bywają rozłożone w czasie, podczas gdy koszty w postaci przesiedleń czy bezrobocia są natychmiastowe i dotyczą określonych grup społecznych - podkreślono. Zdaniem BŚ decydenci powinni wspierać te grupy poprzez wprowadzanie programów na rzecz budowania kwalifikacji.

W ocenie BŚ, aby zatrzymać wykwalifikowanych pracowników, trzeba wspierać rozwój prywatnego sektora, tworzyć nowe miejsca pracy, inwestować w szkolnictwo wyższe, a także zwiększać możliwości kobiet na rynku pracy. "Tworzenie zachęt do pozostania w kraju może lepiej przyczynić się do powstrzymania emigracji, niż działania na rzecz ograniczania korzyści z przebywania za granicą" - podkreślono w raporcie

Bank Światowy to międzynarodowa instytucja finansowa, której misją jest ograniczanie ubóstwa i wspieranie zrównoważonego rozwoju. Udziela preferencyjnych kredytów, które wspierają różnego rodzaju inwestycje i reformy w takich obszarach jak infrastruktura czy sektor finansowy. Polska jest członkiem Banku Światowego od 1986 r. W sumie Bank udzielił Polsce pożyczek o wartości 16 mld dol.