W niedzielę w Moskwie przy bankomatach wypłacających dolary i euro ustawiały się długie kolejki. Przed północą według czasu obowiązującego w rosyjskiej stolicy za jedno euro płacono w Moskwie prawie 51 rubli, a za jednego dolara 36,5 rubla.

Właściciele kantorów przewidują, że ceny podstawowych walut mogą rano wzrosnąć jeszcze nawet o 2 do 3 rubli. Z kolei, według niezależnych ekspertów, bardzo przykra niespodzianka może czekać właścicieli akcji rosyjskich firm. Analitycy twierdzą, że grupa najbogatszych graczy giełdowych może chcieć ukarać Rosję za agresywną politykę wobec Ukrainy. Z wpisów internetowych można wnioskować, że chodzi o grupę biznesmenów z pierwszych miejsc listy magazynu Forbes.

Reklama

CO SIĘ DZIEJE NA UKRAINIE? CZYTAJ RELACJĘ NA ŻYWO >>>