"Jeden i drugi utrzymuje się u władzy niewielką większością, jest skłócony ze swym ministrem finansów i ma w zwyczaju nie dotrzymywać obietnic w czasie, gdy rynki niepokoją się stanem ich finansów. Różnica polega jednak na tym, że skala włoskiego długu - 1 900 mld euro - jest tak wielka, iż może zdestabilizować światową gospodarkę" - zauważa "FT" po zakończeniu szczytu G20 w Cannes.
Gazeta niepokoi się stanem finansów Włoch - czwartego najbardziej zadłużonego państwa świata. Włochy są wciąż wypłacalne, ale w dłuższym czasie mogą nie udźwignąć oprocentowania ich długu. Dlatego zachodzi pilna potrzeba podjęcia środków zaradczych.
Spread (czyli rentowność papierów) między 10-letnimi obligacjami włoskimi a niemieckimi, uznawanymi za punkt odniesienia, podwoiła się od lata bieżącego roku sięgając w piątek 463 pkt bazowych. Zapewne byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie to, że Europejskiego Banku Centralnego skupuje włoskie obligacje. W 2012 r. Włochy będą musiały refinansować ok. 300 mld euro długu - przypomina "FT".
"Kryzys zadłużenia eurostrefy pokazuje, że z chwilą, gdy spready się poszerzają, ich zmniejszenie staje się niezwykle trudne (...) To dobrze, że MFW będzie monitorował dyscyplinę finansową Włoch, ale zachodzi ryzyko, że jeśli Berlusconi zostanie premierem, to podkopie te zabiegi" - przestrzega gazeta.
"Naiwnością jest też zakładać, iż z chwilą jego odejścia Włochy od razu odzyskają zaufanie rynków, ale zmiana politycznego przywództwa we Włoszech jest konieczna" w interesie samych Włoch i Europy - dodaje "FT".
W innym miejscu "FT" pisze, że na zakończonym w piątek szczycie G20 w Cannes naciskano na Berlusconiego, by na wszelki wypadek zgodził się przyjąć od MFW 50 mld euro, ale przystał tylko na monitorowanie włoskich finansów przez MFW. "Włochy mają nadzieję, że monitoring MFW potwierdzi, iż kraj ma trudności z płynnością (pożyczaniem - PAP), a nie z wypłacalnością. Wszyscy musimy mieć nadzieję, że tak jest istotnie" - skomentował Robert Peston z BBC.
Gary Gibbon z telewizji Channel 4 sądzi, że szczyt w Cannes przełamał tabu: "Włochy i MFW można teraz wymieniać w jednym zdaniu". Ed Conway z telewizji Sky uważa, że "głównym rozczarowaniem jest to, że szczyt nie przyjął szczegółowego planu zwiększenia zasobów MFW, co było jego zakulisową ambicją".
Przed czarnowidztwem przestrzega "Guardian": "Wprawdzie szczyt G20 był okazją do zmierzenia się z zadłużeniem państw, a najważniejsze pytania pozostały bez odpowiedzi, ale nie był żadną apokalipsą, ani nawet akropolem (...) Spotkania na szczycie są targiem, a nie jednorazowymi wydarzeniami, w których liczy się wszystko albo nic".
Wprawdzie Papandreu wsadził kij w szprychy w przededniu G20 ogłaszając referendum ws. pakietu ratunkowego eurostrefy dla Grecji, ale o wiele większym problemem jest to, że trzypunktowy plan ratunkowy (uzgodniony na szczycie w Brukseli - PAP) okazał się "wirtualną rzeczywistością, a nie realnymi pieniędzmi" - podkreśla gazeta.
Plan nie okazał się wystarczający w tym sensie, że nie zawierał wyraźnych, realnych finansowo zobowiązań wobec Grecji i Włoch, dokapitalizowania banków i funduszu stabilizacyjnego. "Sam fakt, że UE stawiła się na szczycie z prośbą o pomoc jest wyrazem tego, że nie zdołała się pozbierać, co może oznaczać, że sama z siebie nie jest zdolna rozwiązać swych problemów" - obawia się "Guardian".
"The Independent" pisze o "pyrrusowym zwycięstwie" premiera Grecji. Papandreu wygrał wprawdzie wotum zaufania, ale zanosi się na to, że będzie musiał ustąpić. "W Grecji nie ma oznak konsensusu wymaganego przez UE w zamian za pakiet ratunkowy" - napisał "Independent" uwypuklając utratę zaufania greckiej opinii publicznej do systemu rządzenia i klasy politycznej w Grecji.
Na zakończonym w piątek dwudniowym szczycie G20 w Cannes zapadły ustalenia dotyczące m.in. zabezpieczenia banków, wzmocnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz walki z rajami podatkowymi. 29 wielkich banków zobowiązało się na nim do takiego zabezpieczenia ich operacji, by ewentualny upadek któregoś z nich nie powodował konsekwencji dla podatników. Inny rezultat szczytu to uzgodnienie, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy powinien zostać wzmocniony i że będzie służył także strefie euro pomocą w rozwiązywaniu kryzysu zadłużenia.