Sposób prywatyzacji Polskich Kolei Linowych nie jest jeszcze przesądzony - powiedział w piątek w Sejmie wiceminister infrastruktury Andrzej Massel. Klub PO popiera plan prywatyzacji PKL, PiS jest przeciwne, a SLD i PSL sugerują spokojne rozważenie tej sprawy.W czerwcu b.r. doradca prywatyzacyjny PKL ma przedstawić zarządowi PKP SA rekomendację strategii prywatyzacji Polskich Kolei Linowych.
Massel przyznał podczas piątkowej debaty na temat prywatyzacji PKL, że prywatyzacji spółki towarzyszy duże zainteresowanie opinii publicznej. Zaznaczył, że nie ma jednak argumentów za tym, by PKL nie były prywatyzowane.
"Działalność gospodarcza w zakresie przewozów pasażerów kolejami linowymi w celach turystycznych nie należy do branż, które powinny podlegać szczególnej ochronie ze strony państwa, gdyż działalność ta nie jest związana z bezpieczeństwem lub obronnością i nie ma na celu zapewnienia usług mających podstawowe znaczenie dla społeczeństwa. Nie ma zatem argumentów za nieprywatyzowaniem PKL SA" - wyjaśnił Massel.
Dodał, że celem prywatyzacji jest zapewnienie spółce pieniędzy na dalszy rozwój i na podnoszenie jakości usług. Jak podkreślał, prywatyzacja spółki nie wpłynie na pogorszenie stanu środowiska naturalnego (część kolejek PKL działa na terenie parków narodowych - PAP), ponieważ inwestor będzie musiał stosować się do obowiązującego w Polsce prawa, w tym przepisów dotyczących ochrony środowiska.
"Podobne ograniczenia obowiązują spółkę w kontekście ochrony zabytków, albowiem niektóre elementy kolei linowych, w tym koleje linowe na Kasprowy Wierch oraz koleje linowe terenowe na Gubałówce, podlegają ochronie konserwatorskiej" - mówił. Posłanka PO Elżbieta Pierzchała wyraziła w imieniu swojego klubu poparcie dla planów prywatyzacji PKL. Jej zdaniem PKL potrzebują inwestycji, by rozwijać infrastrukturę narciarską i turystyczną. Podawała przykłady Słowacji i Dolomitów jako regionów przyciągających turystów. Według niej polskie góry mogą być dla narciarzy równie atrakcyjne.
Prywatyzacji spółki zdecydowanie sprzeciwia się za to PiS. "Po co sprzedawać coś, co ma wartość historyczną i ekonomiczną zarazem?" - pytał poseł tej partii Andrzej Adamczyk. Jego zdaniem PKL mają na tyle dobrą sytuację finansową, by nie mieć problemów z pozyskaniem środków na inwestycje. Mówił, że wybudowanie kolejki na Kasprowy Wierch było w czasach II RP osiągnięciem epokowym. Ironizował, że rząd w ten sam sposób może zaproponować sprzedaż Zamku Królewskiego w Warszawie.
Podkreślił, że klub PiS sprzeciwia się sprzedaży PKL inwestorowi, ale może ewentualnie zgodzić się na prywatyzację przez giełdę. Poseł SLD Wiesław Szczepański pytał, czy prywatyzacja PKL nie ma na celu wyłącznie dostarczenie środków na spłatę długów PKP SA, które sięgają 5 mld zł. Przypomniał, że w 2011 r. jest planowana prywatyzacja 10 spółek kolejowych, w tym również tak dużych jak PKP Cargo, PKP Energetyka czy TK Telekom. Zwracał uwagę, że koleje austriackie czy niemieckie są jeszcze bardziej zadłużone niż polskie. Wskazywał, że lepszym sposobem prywatyzacji PKL niż sprzedanie spółki inwestorowi byłoby wprowadzenie jej na giełdę.
Poseł PSL Andrzej Sztorc zadeklarował, że klub tej partii będzie się przyglądał procesowi prywatyzacji, ale "na razie nie mówi kategorycznie +nie+". Polskie Koleje Linowe są częścią Grupy PKP. Istnieją od 1936 r. Najstarszą kolejką PKL jest kolej linowa na Kasprowy Wierch, uruchomiona w 1936 r. Do PKL należą też m.in. kolejki na Gubałówkę, Górę Parkową w Krynicy czy Butorowy Wierch.
Jak przypomniał w Sejmie Massel, kapitał zakładowy spółki PKL wynosi 40 mln 222 tys. 400 zł i dzieli się na 402 tys. 224 akcje imienne o wartości nominalnej 100 zł każda."Podstawowe znaczenie dla kreowania przychodów spółki mają zespół kolei linowych Kasprowy Wierch oraz zespół kolei linowych Gubałówka, które w 2009 r. dały łącznie ponad 72 proc. przychodów ze sprzedaży" - poinformował wiceminister.