Minister pracy Jolanta Fedak oświadczyła w poniedziałek, że nie ma żadnych planów zmian w systemie podatkowym w związku z ewentualną propozycją zmiany sposobu księgowania składki na ubezpieczenie zdrowotne. PiS chce informacji o stanie finansów państwa.

Reklama

"System pobierania składek zdrowotnych w naszym kraju jest bardzo kosztowny. Budżet sam sobie wysyła składkę, płacąc na każdym etapie prowizje od przelewów oraz zatrudniając armię urzędników, którzy najpierw księgują składkę w budżecie swojej instytucji, a następnie ją wyksięgowują" - brzmi oświadczenie Fedak, przekazane w poniedziałek PAP.

"Moja propozycja nie dotyczy żadnych zmian w systemie podatkowym. Chodzi jedynie o sprawy techniczne, czyli uproszczenie procedury przekazywania składek" - czytamy w oświadczeniu.

Według minister składka zdrowotna za osobę bezrobotną jest wysyłana przez Ministerstwo Finansów do urzędu wojewódzkiego, następnie z urzędu do starostwa, ze starostwa do powiatowego urzędu pracy, z urzędu pracy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z ZUS do Narodowego Funduszu Zdrowia. "Tymczasem składka zdrowotna za osobę bezrobotną może być opłacona przez budżet bezpośrednio do NFZ" - podano w oświadczeniu.

Reklama

"Budżet budżetowi tak płaci. Żadna intencja zmiany w podatkach nie miała miejsca. Tylko chodzi o koszty transakcyjne, czyli o koszty tych wszystkich przelewów" - podkreśliła w rozmowie z PAP Fedak.

Rano Fedak powiedziała w TVN24, że "nie ma najmniejszego problemu, żeby uprościć zbieranie w ogóle składki zdrowotnej, które jest kosztowne i także dla budżetu jest bardzo mocno obciążające (...). Może lepiej zapłacić cały podatek, a nie odpisywać tej składki. Wydaje mi się, że takie poprawienie tego systemu byłoby sto razy logiczniejsze".

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że w związku z wypowiedzią Fedak dla TVN24 PiS złoży wniosek o informację podczas najbliższego posiedzenia Sejmu nt. sytuacji finansów państwa. "Taki wniosek jeszcze dziś złożymy. Po raz kolejny słyszymy, że rząd w sposób dramatyczny szuka możliwości wypełnienia dziury budżetowej" - podkreślił.

Obecnie część składki w wysokości 7,75 proc. zarobków brutto jest potrącane z podatku dochodowego, a 1,25 proc. z pensji. W sumie składka wynosi 9 proc. brutto.