Polskie stocznie produkcyjne i remontowe przetrwały kryzys i stają się coraz bardziej konkurencyjne - powiedział prezes Forum Okrętowego Piotr Soyka podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego, odbywającego się w Gdyni. Piątek jest drugim dniem obrad Forum - spotkania panelowe poświęcone są gospodarce morskiej i przestrzeni miejskiej.

Reklama

Prezes Związku Pracodawców Forum Okrętowe i Przewodniczący Rady Nadzorczej Remontowa S.A. Piotr Soyka zauważył, że "skoro firmy przetrwały kryzys, to musiały stać się bardziej konkurencyjne". Jego zdaniem, "poprawiło się bezpieczeństwo osób zatrudnionych w przemyśle okrętowym, a ochrona środowiska spełnia +wyśrubowane+ normy europejskie".

Poinformował, że ten przemysł daje zatrudnienie dla 20 tys. ludzi i powstają nowe firmy, głównie w zakresie projektowania oraz podwykonawstwa i wyposażenia. Soyka uważa, że "Polska musi konkurować na rynku okrętowym, dostarczając statki, pływające obiekty dla energii odnawialnej i turystyki morskiej oraz inne usługi o większej wartości dodanej.

Jego zdaniem, kryzys przetrwały stocznie i firmy, które z jednej strony działały w niszach rynkowych, a z drugiej ściśle współpracowały z dobrze prosperującymi stoczniami europejskimi (np. w zakresie podwykonawstwa, budowy kadłubów i montażu wyposażenia).

Jako przykład podał m.in. Stocznię Północną w Gdańsku, która buduje w pełni wyposażone statki pomocnicze do obsługi platform wiertniczych i promy pasażersko-samochodowe napędzane gazem. Powiedział, że "potęgą w Europie" są polskie stocznie jachtowe.



Zauważył, że konieczna jest prywatyzacja trzech polskich stoczni remontowych (Nauta w Gdyni, Gryfia w Szczecinie oraz remontowa w Świnoujściu). "Nikt tego nie wie, dlaczego do tej pory nie zostały sprywatyzowane; na świecie nie ma państwowych stoczni remontowych" - dodał.

Reklama

W opinii prezesa Forum Okrętowego, stocznie powinny w swoich strategiach rozwoju uwzględniać przede wszystkich produkcję statków tzw. niszowych oraz zwiększenie liczby remontów statków. "W Europie przy tylu armatorach, przy silnych portach i tylu zawinięciach, te statki do remontu zawsze będą" - powiedział.

Jego zdaniem, przyszłością dla przemysłu okrętowego jest też produkcja pływających konstrukcji stalowych oraz remonty i przebudowy wysoko zaawansowanych technologicznie obiektów.

Przedsiębiorstwa przemysłu okrętowego powinny też uwzględniać w swoich strategiach rozwojowych przebudowę i budowę wież wiatrowych, budowę morskich elektrowni wiatrowych oraz współpracę ze stoczniami zachodnioeuropejskimi, zwłaszcza skandynawskimi, w podwykonawstwie konstrukcji stalowych i budowie kadłubów.

Za istotne uznał też współpracę polskich stoczni przy realizacji dużych zamówień, np. na budowę statków wycieczkowych i platform wiertniczych.



Członek Zarządu Stoczni Gdańsk S.A. Arkadiusz Aszyk uważa, że konkurencyjność polskich stoczni przejawia się w tym, że są one bardzo elastyczne w podejściu do armatorów i innych partnerów biznesowych. Zauważył, że cały czas jest różnica w zakresie konkurencyjności kosztowej, która będzie malała dopiero w długiej perspektywie.

"Jeśli chodzi o koszt pracy, to dopiero w perspektywie 20-30 lat będziemy się zbliżali do stoczni zachodnich" - dodał. Obecnie koszt pracy w Polsce jest trzy razy niższy niż np. w stoczniach w Niemczech i Norwegii.

Jego zdaniem, konkurencyjność musi wzrosnąć dzięki wzrostowi efektywności i zakupowi nowych maszyn. Powiedział, że Stocznia Gdańsk S.A. w tym celu montuje najnowocześniejsze w świecie maszyny i urządzenia do budowy statków, o wartości kilkudziesięciu mln zł. "Polskie stocznie nie widziały inwestycji od 30 lat" - podkreślił.