Oczywiście, władza wyciągnie nam pieniądze z kieszeni w białych rękawiczkach. Raczej nie będzie podwyżki podatków. Gotówka znajdzie się w budżecie, ale kosztem ograniczenia wydatków na inne ważne cele - zdrowie, edukację czy bezpieczeństwo.
Susza zniszczyła w całej Polsce wiele upraw zbóż, warzyw, owoców. Ministerstwo Rolnictwa zadeklarowało już na pomoc dla rolników 200 mln zł. Szef resortu Andrzej Lepper spodziewa się jednak, że rząd zwiększy tę kwotę. Lepper chce ponadto, by powszechne ubezpieczenia od klęsk żywiołowych dla rolników były obowiązkowe i w 60 proc. pokrywane z budżetu państwa. Jego zdaniem, na ubezpieczenia te w przyszłym roku potrzebne będzie około pół miliarda zł.
Jeśli rząd zgodzi się na wszystkie postulaty wicepremiera Leppera, na pomoc dla gospodarstw rolnych dotkniętych suszą pójdzie około miliarda złotych. Potrzebne pieniądze dadzą oczywiście podatnicy. Koszty tej narodowej składki to około 100 zł na jednego pracującego Polaka. To dużo, zwłaszcza jeśli ktoś dostaje płacę minimalną, czyli 936 zł miesięcznie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama