To niesłychane. Przywykliśmy do tego, że powierzając pieniądze bankom zarabiamy. Okazuje się jednak, że przy tak niskim oprocentowaniu i wzroście inflacji, nasze pieniądze trzymane przez rok na rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych stracą na wartości jakieś 2,3 proc.

Bankierzy właśnie przedstawili swoją prognozę wzrostu inflacji na koniec roku do 2,44 proc. Ani słowem jednak nie wspomnieli o podwyżce oprocentowania rachunków bankowych. Wygląda na to, że nie mają zamiaru rekompensować klientom skutków inflacji.

O nasze prawa musimy upomnieć się sami. Banki dysponują naszymi pieniędzmi i udzielają z nich kredytów. Zarabiają na tym nawet 20 proc. rocznie. Za korzystanie z pieniędzy klientów, odpalają im przeważnie marne 0,1 proc. – tyle wynosi oprocentowanie ROR-ów w największych bankach. To nie rekompensuje nawet wzrostu inflacji. Pieniądze powierzone bankom powinny przynosić zysk, a przynajmniej nie tracić na wartości. Żądajmy więc minimalnego oprocentowania rachunków w wysokości 2,44 proc., czyli zgodnego z bankową prognozą tegorocznej inflacji.



Reklama