Wiele osób z niecierpliwością odlicza dni do urlopu i zastanawia się, co trzeba będzie spakować do walizki. Na pewno warto też pomyśleć o wyposażeniu portfela, w którym nie powinno zabraknąć kart płatniczych. Zamiast wozić ze sobą plik gotówki, lepiej zabrać plastikowe pieniądze. Ich podstawową zaletą jest bezpieczeństwo, bo jeśli zgubimy kartę, to możemy nie stracić ani grosza, ale ze zgubionym lub skradzionym portfelem możemy się już raczej pożegnać. Trzeba jednak przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, tak by utrata plastikowych pieniędzy nie miała konsekwencji w papierowych banknotach.

Reklama

Na początek rzecz najważniejsza: PIN do karty istnieje w naszej głowie i nigdzie indziej. Nie należy go zapisywać na kartkach, czy zdradzać osobom trzecim. Oczywiście klienci banków próbują na różne sposoby wspierać swoją pamięć (znany jest przypadek klienta, który PIN do swojej karty wyrył na murze, tuż przy bankomacie, z którego zazwyczaj korzystał), jednak w razie reklamacji, gdyby okazało się, że umożliwiliśmy komuś poznanie naszego hasła, możemy mieć problem z odzyskaniem gotówki. Banki ponoszą odpowiedzialność wyłącznie za nieuprawnione transakcje, czyli takie, do których doszło bez winy posiadacza karty.

Jeśli już o tej odpowiedzialności mowa, to pamiętajmy, że przed zastrzeżeniem karty, bank bierze na siebie transakcje powyżej równowartości 150 euro. Możemy więc stracić ok. 600 zł, jeśli na czas nie zastrzeżemy karty. Ważną rzeczą jest więc szybkie przeprowadzenie tej operacji. Warto co jakiś czas sprawdzać, czy wszystkie nasze plastiki są na miejscu w portfelu, a jeśli dostrzeżemy ich brak, bezzwłocznie zadzwońmy na bankową infolinię. Zastrzec kartę można również w oddziale banku, i nie musi to być nawet placówka naszego własnego banku. Instytucje finansowe w tym zakresie współpracują ze sobą i nawet konkurencyjny bank pomoże nam zastrzec kartę. Trzeba jednak pamiętać, że to może trwać nieco dłużej, a czas ma tu ogromne znaczenie. Najlepszym rozwiązaniem będzie więc szybki telefon do własnego banku. To oznacza, że przed wyjazdem na wakacje warto zapisać sobie właściwy numer telefonu.

Kolejna rzecz, która wiąże się z utratą karty to ubezpieczenie. Tak jak wspomniałem odpowiedzialność banku zaczyna się dopiero powyżej 150 euro. Przed utratą tej kwoty chroni nas ubezpieczenie nieuprawnionych transakcji. Często jest ono bezpłatnie dodawane do karty, innym razem trzeba za nie zapłacić kilka złotych miesięcznie, jednak nad wykupieniem tego ubezpieczenia akurat warto się zastanowić. Pamiętajmy przy tym, że jeśli złodziej wykona transakcję po tym jak zastrzeżemy kartę, to nie ma już znaczenia, czy była ona ubezpieczona, czy nie. W tej sytuacji odpowiedzialność za całość strat bierze na siebie bank.

Reklama

To podstawowe zasady związane z bezpieczeństwem, ale warto jeszcze zwrócić uwagę na koszty używania kart płatniczych. Po pierwsze wypłaty z bankomatów. Jeśli wakacje spędzamy w Polsce, to pamiętajmy, by unikać obcych bankomatów, w których musimy zapłacić prowizję. W niektórych bankach może ona wynosić nawet kilka procent. Na szczęście coraz więcej instytucji udostępnia bez opłaty sieć wszystkich bankomatów w Polsce. Przed urlopem warto pomyśleć o takim koncie, bo w małych, wakacyjnych miejscowościach możemy mieć problem ze znalezieniem maszyny należącej do naszego banku. W przypadku wyjazdu za granicę sprawdźmy czy nasz bank nie daje nam bezprowizyjnych bankomatów również za granicą. Kilka polskich instytucji oferuje taką możliwość, chociażby udostępniając maszyny banków z tej samej grupy kapitałowej. Jeśli zaś chodzi o karty kredytowe, to w tym przypadku, zarówno w kraju i za granicą, obowiązuje żelazna zasada: nie wybieramy pieniędzy z bankomatu. Użycie karty kredytowej do tego celu, spowoduje potrącenie prowizji, a także naliczenie wysokich odsetek, bo nie będzie obowiązywał nas okres bezodsetkowy. Możemy z niego korzystać jedynie podczas płatności bezgotówkowych.

I ten sposób używania kart może być bardzo korzystny, szczególnie za granicą. Nie zapłacimy prowizji tak jak przy wypłacie z bankomatu. Bank przeliczy jedynie wydaną przez nas kwotę na złote, i obciąży nasze konto odpowiednią sumą. To, z czym musimy się liczyć to koszty przewalutowania. W przypadku zagranicznych transakcji, tak jak przy walutowych kredytach hipotecznych, musimy się liczyć ze spreadem, czyli różnicą pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty. Ważne jest jeszcze to, by wiedzieć w jakiej walucie jest rozliczana nasza karta. Najczęściej będzie to euro lub dolar. Wyjeżdżając do strefy euro warto mieć więc kartę rozliczaną we wspólnej walucie. Jeśli bowiem pojedziemy tam z kartą rozliczaną w dolarach, to bank najpierw przeliczy wydatek poniesiony w euro na walutę amerykańską, a dopiero potem na złote. Poniesiemy więc dwukrotnie koszt przewalutowania.

Jeśli jednak będziemy zdawać sobie sprawę z kosztów, jakie wiążą się z używanie kart płatniczych oraz będziemy przestrzegać zasad związanych z bezpieczeństwem ich używania, to plastikowe pieniądze przydadzą się na wakacyjnym wyjeździe. Na koniec warto ostrzec przed jeszcze jedną pułapką. Plastikowe pieniądze wydaje się dużo łatwiej niż te papierowe.