Amerykański Senat zatwierdził w poniedziałek kandydaturę Timothy'ego Geithnera na stanowisko sekretarza skarbu (ministra finansów) USA. Choć za kandydatem ciągnie się uchylanie w płaceniu podatków, to uzyskał on akceptację izby.
Niedawno republikanie wstrzymali przesłuchania kandydata przed senacką komisją finansową, gdy wyszły na jaw zaległości w płaceniu podatków rzędu 40 tys. dolarów, które w końcu uregulował, wyrażając skruchę z powodu swoich zaniedbań.
Senatorzy docenili jego doświadczenie jako szefa nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej (banku centralnego) i sprawne interwencje na rynku finansowym na początku kryzysu, gdy latem ubiegłego roku okazało się, że zagrożone upadkiem są liczne banki i instytucje finansowe.
Wcześniej Geithner pracował w ministerstwie skarbu za czasów prezydenta Billa Clintona, w tym w latach 1997-1998 pełnił funkcję wiceministra ds. międzynarodowych.
- Niespotykany utalentowany młody człowiek, który rozumie zarówno rząd, jak i rynki - tak nazwał 47. letniego nowego sekretarza skarbu jego poprzednik Henry "Hank" Paulson w tygodniku Time.