Wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Sławomir Hinc powiedział w czwartek, że jego spółka chciałaby podnieść taryfę na gaz od 1 maja, ale będzie to możliwe, jeśli Urząd Regulacji Energetyki zatwierdzi wniosek spółki do połowy kwietnia. "Do tego potrzebna jest wola obu stron" - powiedział Hinc.

Reklama

26 marca prezes Urzędu Regulacji Energetyki po raz drugi wezwał PGNiG do wyjaśnień i korekty wniosku o podwyżkę taryfy gazowej; wniosek taki PGNiG złożył do URE 12 lutego. Jak poinformował w czwartek Hinc, odpowiedź na to wezwanie PGNiG złożyło w kancelarii Urzędu 2 kwietnia. "Otrzymaliśmy odpowiedź PGNiG, analizujemy ją" - potwierdziła w czwartek PAP rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska.

PGNiG zapewnia, że proponowana przez spółkę podwyżka taryfy nie przekracza 10 proc.; o takim maksymalnym pułapie podwyżki na rachunku odbiorcy gazu mówi URE.

Według PGNiG cena samego gazu stanowi ok. dwie trzecie kosztów na rachunku odbiorcy; dochodzą jeszcze m.in. koszty dystrybucji. "Więc gdyby cena gazu wzrosła o 9 proc. i nic innego by się nie zmieniło, to podwyżka na rachunku (odbiorcy końcowego - PAP) jest 6 proc." - wyliczył w rozmowie z PAP pod koniec marca Hinc. Jednak o podwyżkę do URE zawnioskowało też sześć regionalnych spółek dystrybucyjnych; trwa rozpatrywanie ich wniosków.

Jak wyjaśniła Głośniewska, gdyby wszystkie te wnioski (włącznie z wnioskiem PGNIG) zostały zaakceptowane na proponowanym przez spółki poziomie, to rachunki odbiorców mogłyby wzrosnąć o ok. 12 - 19 proc. Podkreśliła, że poziom ten - jak i udział ceny surowca w rachunku - zależy od tego, czy ktoś używa gazu tylko do kuchenki, czy np. też do ogrzewania domu.Zgodnie z wnioskiem PGNiG, nowa taryfa na gaz po zatwierdzeniu miałaby obowiązywać przez sześć miesięcy; dotychczas było to 12 miesięcy.