Formalnie zakazana w Polsce lichwa ma się świetnie, a firmy udzielające "szybkich pożyczek" i odbierające ludziom dorobek życia, rozkwitły. Jednak krakowski Sąd Okręgowy ukrócił ostatnio poczynania bezczelnych lichwiarzy - informuje "Dziennik Polski".

Reklama

Jeden z nich żądał 200 tys. złotych odsetek od 30 tys. zł pożyczki. Gdy pieniędzy nie otrzymał, w majestacie prawa zajął - warte ponad milion - dom i firmę.

Sędziowie I Wydziału Cywilnego krakowskiego Sądu Okręgowego Krystyna Gajda i Grzegorz Mazur wydali wyroki, które mogą być ważne dla setek tysięcy Polaków zadłużonych u lichwiarzy, sprytnie omijających wprowadzone niespełna pięć lat temu antylichwiarskie przepisy. Sądy i prokuratury były wobec tego procederu przeważnie bezradne. Krakowscy sędziowie zdemaskowali sztuczki stosowane przez firmy pożyczkowe i powiedzieli lichwie - "nie".

"Sąd podziela pogląd, iż zastrzeżenie odsetek wynoszących 100 proc. w skali roku było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Pozwany wykorzystał przymusową sytuację. Liczył na zysk, który należy uznać za niegodziwy" - napisał sędzia Grzegorz Mazur w uzasadnieniu wyroku w sprawie przeciwko lichwiarzowi.

W innym procesie sędzia Krystyna Gajda orzekła, że odsetki, jakich domagał się pożyczkodawca, są "niezgodne z zasadami współżycia społecznego" i zmniejszyła je ponad trzykrotnie.