Nowy rozkład oznacza nowy problem. Wiele stacji w Polsce ma krókie perony. Tymczasem nowe pociągi TLK, czyli obecne pospieszne, są za długie. To oznacza, że, zgodnie z decyzją Polskich Linii Kolejowych nie mogą się zatrzymywać na takich stacjach - twierdzi "Gazeta Wyborcza".

Reklama

>>>Osobowe znikają z polskich torów

"Nie możemy się zgodzić, by 400-metrowy pociąg zatrzymywał się na dwa razy krótszym peronie we Wronkach, jak chciało Intercity. A jeśli pasażer, wysiadając poza peronem, przewróci się i wpadnie pod pociąg na torze obok? Jesteśmy za to odpowiedzialni" - mówi gazecie Łukasz Więcek z poznańskiego Zakładu Linii Kolejowych.

Dlatego, od nowego rozkładu takich przystanków nie będzie. Pasażerowie jadący do Wronek, czy Samotuł mogą więc zapomnieć o jeździe z Intercity. PLK jednak zapowiada, że to, co dzieje się teraz w Wielkopolsce będzie się działo w całej Polsce.

Reklama

>>>Jest nowy rozkład PKP. Sprawdź zmiany

Jak więc problem rozwiązać? Pociągów nie da się skrócić, bo byłby za duży tłko. Wydłużenie peronów potrwa kilka lat i jest bardzo drogie. Pozostaje więc rozwiązanie najprostsze. "Konduktorzy po zatrzymaniu pociągu na stacji mogliby wskazywać podróżnym wagony, z których można wysiąść" - tłumaczy Kamil Migała z "Rynku Kolejowego".