Piraci nic sobie nie robią z okrętów wojennych krążących u wybrzeży Somalii. Ich biznes działa coraz lepiej i co trochę porywają nowe statki. Dzięki temu zarabiają fortunę - według analityków w ciągu dwóch lat zarobili 100 milionów dolarów.
>>>Holenderski okręt schwytał 13 piratów
Pieniądze na inwestycje w broń i łodzie biorą, jak normalne firmy - z... giełdy. Na "parkiecie" w Haradheere notowanych jest aż 72 firmy - podaje "Puls Biznesu". Zamiast akcji piraci sprzedają udziały ze statków. W zamian za to zbierają broń, części do swych motorówek, czy pieniądze.
Wieśniacy się cieszą, bo gdy porwanie się uda, to zarabiają fortunę. Wściekli są za to lokalni imamowie. Bo ludzie nie chcą już przestrzegać surowego islamskiego prawa - za swe pieniądze chcą żyć jak na Zachodzie. Islamskie bojówki są jednak bezsilne i nie mogą zmusić piratów do przestrzegania szariatu - morscy łupieżcy są znacznie lepiej uzbrojeni i mają wsparcie mieszkańców.