Jak wskazał prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, między I kwartałem 2019 r. a I kwartałem 2020 r. znacząco spadła kwota długów branży. Firmom rehabilitacyjnym udało się ograniczyć zaległości z prawie 57,4 mln zł do ok. 46,5 mln, a odsetek firm prowadzących działalność fizjoterapeutyczną, mających problemy z regulowaniem na czas zobowiązań, utrzymywał się na stabilnym poziomie 1,5 proc. To pokazuje, że ten rodzaj działalności miał przed sobą perspektywę dalszego rozwoju, a kwarantanna mogła przerwać tę dobrą passę - ocenił. Zwrócił uwagę, że ogół niesolidnych dłużników zwiększył w tym czasie zaległości o niemal 2,8 mld zł, a sytuacja nie jeszcze efektem koronawirusa.
Według BIG przed epidemią z fizjoterapii korzystał co czwarty Polak – rocznie było to 10 mln osób, dziennie – 0,5 mln. Koronawirus spowodował, że z działalności zawodowej musiało zrezygnować 75 proc. fizjoterapeutów, co oznacza, że ok. 50 tys. osób z dnia na dzień straciło jakiekolwiek źródło przychodów - wynika z cytowanych przez BIG danych Krajowej Izby Fizjoterapeutów. Większość z nich nie mogła skorzystać z rządowego pakietu pomocowego.
Od 4 maja w ramach drugiego etapu odmrażania gospodarki część firm z branży znów działa. Zniesienie ograniczeń nie dotyczy jeszcze wszystkich podmiotów zajmujących się działalnością fizjoterapeutyczną i rehabilitacyjną, np. salony masażu nadal mają być zamknięte, ale widać już światełko w tunelu – zaznaczył Grzelczak.
W związku z liberalizacją zasad, Krajowa Izba Fizjoterapeutów przygotowała szczegółowe wytyczne dotyczące norm prowadzenia rehabilitacji i wyraziła nadzieję, że "fizjoterapeuci jako profesjonaliści medyczni, podejmą właściwe decyzje dbając z jednej strony o bezpieczeństwo swoje i swoich pacjentów, a z drugiej starając się zapewnić im najlepszą opiekę i efektywną fizjoterapię". Jak podkreślił Grzelczak czas pokaże, czy to wystarczy i czy fizjoterapeutom uda się odzyskać dawną formę oraz kondycję – także biznesową.