Prezydent Bronisław Komorowski jest coraz bardziej zaniepokojony stanem systemu emerytalnego. Jego zdaniem spór zwolenników i przeciwników rządowych pomysłów podważył zaufanie zarówno do ZUS, do OFE, jak i do rynków kapitałowych. Nie kwestionuje sensu rządowych zmian, ale jego zdaniem bez dodatkowego oszczędzania emerytury Polaków będą niskie. Może nawet bardzo niskie.
Dlatego, jak wynika z naszych informacji, prezydent zlecił przygotowanie analiz dotyczących tego, co powinno być wykonane, by oszczędzanie Polaków w III filarze stało się realne masowo, a nie jednostkowo, jak ma to miejsce obecnie.
Bronisława Komorowskiego najbardziej niepokoi to, że mimo iż od reformy emerytalnej upłynęło 15 lat, to III filar ma marginalne znaczenie, podczas gdy miał uzupełniać emerytalne oszczędności z I i II filara. W skali całego kraju – według danych KNF – działa ponad tysiąc pracowniczych programów emerytalnych w formie pracowniczych funduszy bądź umów podpisywanych przez pracodawców z ubezpieczycielem zewnętrznym. Jak wynika z najnowszych danych KNF, uczestniczy w nich 375 tysięcy osób; to tylko około 2,4 proc. ubezpieczonych w ZUS. Do tego dochodzi 817 tys. indywidualnych kont emerytalnych, tyle że tylko na 259 tys. z nich dokonano w zeszłym roku wpłat. Podobnie jest, jeśli chodzi o indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego, których jest 496 tys., ale znów wpłat dokonano na zaledwie 54 tysiące kont.
W ZUS ubezpieczonych jest 15,8 mln osób. Tym samym tylko około 4 proc. zbierających na emeryturę w pierwszym i drugim filarze robi to także w trzecim. – To oznacza, że tylko jedna na 25 osób ma dodatkowe oszczędności. To sytuacja nie do przyjęcia – ocenia Wojciech Nagel, ekspert w sprawach pracowniczych programów emerytalnych.
Reklama
Zaangażowanie prezydenta ma ten stan zmienić. Może się okazać o tyle istotne, że podobnie jak w przypadku wydłużenia wieku emerytalnego jego działania mogą wyprzedzać rząd i wskazywać, że dojdzie do przygotowania nowych regulacji. Poniekąd tak już się dzieje.
Reklama
Jak się dowiedział DGP, w resorcie pracy trwają przymiarki do budowy rozwiązań, które miałyby udrożnić III filar. Konsultacje pomysłów miałyby zacząć się w ciągu kilku tygodni. Przy resorcie powołany jest zespół ekspertów, ich opinie mają być podstawą dalszych prac.
Jeden z pomysłów to zmiana modelu ulgi na pracownicze programy emerytalne. Obecny jest niezbyt skuteczny, podobnie jak w przypadku IKE bonusy dotyczą podatku od zysków kapitałowych. Wpłaty na te programy obniżają także składki odprowadzane do ZUS.
Chcielibyśmy ten model zbliżyć do propozycji zawartej w indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego, ale o szczegółach za wcześnie mówić – zdradza jeden z urzędników resortu pracy. To znaczy, że wchodziłaby w grę ulga podatkowa pozwalająca odliczyć pieniądze przekazywane na program. – Ulga podatkowa w polskich warunkach to skuteczny mechanizm. Dlatego powinna powstać jednolita platforma podatkowa dla produktów III-filarowych, by także składki na PPE dawały możliwość odliczenia w PIT – ocenia Wojciech Nagel.
Dziennik Gazeta Prawna
Jego zdaniem powinny zostać poszerzone możliwości dodatkowego oszczędzania w PPE przez pracownika. Z kolei minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz chciałby dodatkowych bonusów w III filarze dla kobiet, bo ich emerytury są najniższe. W resorcie pojawiają się nawet pomysły na pracowniczy program emerytalny w skali całej budżetówki.
Eksperci mają zróżnicowane opinie. Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych uważa, że wsparcie programów pracowniczych może być nieefektywne. – Ludzie częściej zmieniają miejsce zatrudnienia niż kiedyś. Programy pracownicze to dziedzictwo XX wieku, wsparcie powinno być kierowane do ludzi – podkreśla Lewandowski. Jego zdaniem skutecznym mechanizmem byłoby dopłacanie przez państwo do oszczędzania w III filarze. Inne mechanizmy wskazywane przez ekspertów to np. automatyczne zapisywanie wszystkich pracowników do programu emerytalnego przez pracodawcę, z zastrzeżeniem, że mogą wypisać się z niego na własne życzenie. Wszystko musi jednak być realne pod względem budżetowym, inaczej pomysły zastopuje resort finansów.
Pomysły na rozruszanie III filara mają amatorów na rynku finansowym, zwłaszcza że widać, co się dziś dzieje z OFE. Do piątku do funduszy zapisało się 47,5 tys. osób. Jeśli tempo się nie zwiększy, to w funduszach zostanie niepełne półtora procent ubezpieczonych. To powoduje, że zarówno instytucje finansowe prowadzące OFE, jak i inne są zainteresowane rozwojem III filara.
Dla Polski wzorem mogą być bogate państwa Unii Europejskiej. Systemy emerytalne w Europie różnią się co do ważności poszczególnych składowych trzeciego filara. Dla przykładu w Holandii i Francji ponad 60 proc. gospodarstw domowych zamieszkanych przez osoby na emeryturze pobiera wynagrodzenie z pracowniczych planów emerytalnych. Z kolei indywidualne formy odkładania na emeryturę obecne są we wszystkich krajach z wyjątkiem Cypru. Największą popularnością cieszą się w krajach skandynawskich, gdzie takie konta w 2011 r. posiadało 46 proc. osób powyżej 50. roku życia w Szwecji i 43 proc. w Danii. Najmniej posiadaczy IKE po pięćdziesiątce było we Włoszech (10 proc.), Hiszpanii (7 proc.) i Grecji (5 proc.).
Pracownicze programy są wyjściem z sytuacji
Skoro drugi filar ma kłopoty, bardzo słabe jest tempo zapisów do OFE, to III filar wydaje się niezbędny.
Prof. Irena Wóycicka minister ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP: O trzecim filarze zawsze należało myśleć. Wiadomo już od dawna, że poziom zabezpieczenia emerytalnego z obu obowiązkowych filarów może być w przyszłości niewystarczający. Dodatkowym argumentem jest marginalizacja OFE, bo przestaje działać mechanizm różnicowania źródeł oszczędzania na emeryturę, a to była w zasadzie jedyna niekwestionowana zaleta powołania OFE.

A zmiany takie jak podniesienie wieku emerytalnego nie polepszyły sytuacji?

Polepszyły, zwłaszcza w przypadku kobiet, którym wiek przechodzenia na emeryturę podnosi się w długiej perspektywie o 7 lat. To istotnie wpłynie na wysokość przyszłych emerytur, bo szacunki sprzed podniesienia wieku wskazywały, że około 50 proc. pań będzie miało emeryturę na poziomie minimalnej. Sytuację kobiet poprawiło także wprowadzenie opłacania składki emerytalnej przez budżet w okresie opieki nad dzieckiem. Ale nadal są zagrożone niższymi emeryturami.
Czyli powinniśmy różnicować źródła świadczenia na własną rękę poprzez dobrowolne oszczędzanie.
Oczywiście powinniśmy się bardziej mobilizować do oszczędzania na przyszłość. Istnieje potrzeba przeprowadzenia pogłębionej analizy, która wskazywałaby, jakie działania mogą sprzyjać upowszechnieniu dodatkowego oszczędzania na starość. Powinniśmy korzystać z doświadczeń innych krajów, w których upowszechnienie dobrowolnego oszczędzania na emeryturę stało się faktem. Tym bardziej że III filar jest od początku tym elementem reformy emerytalnej z 1999 r., który nie wypalił. Pracownicze programy emerytalne czy indywidualne formy oszczędzania mają dziś marginalne znaczenie.
W jaki sposób możemy skorzystać z doświadczenia innych krajów?
Powinniśmy się przyjrzeć, jak skutecznie skłaniają do oszczędzania swoich obywateli i dostosować te pomysły do polskich warunków. W większości rozwiniętych krajów poza systemami publicznymi istnieją rozbudowane systemy dodatkowe, które z reguły mają charakter kapitałowy. Trzeba zobaczyć, jakie warunki powinny one spełniać, a także jakie produkty powinien oferować rynek kapitałowy, by skłaniać do takiego oszczędzania. Trzeba zbadać możliwości, jakie są w Polsce, by upowszechnić oszczędzanie na starość przez programy pracownicze czy indywidualne.
Szykuje się rodzaj przeglądu III filara?
Nie do końca, bo gdy chodzi o ocenę stanu obecnego, tu dyskusji raczej nie potrzeba. Warto natomiast się zastanowić, jakie są bariery dla Polaków, dlaczego części dochodów gospodarstw domowych nie chcą przeznaczać na ten rodzaj oszczędzania. Z drugiej należy dokonać przeglądu rozwiązań, które mogą ich do tego zachęcić. Tu pomocne mogą być przykłady krajów, które podobnie jak my zaczęły niedawno budowanie filarów dodatkowego oszczędzania, jak Węgrzy czy Czesi. Tam ten procent populacji jest dużo większy.
Kancelaria Prezydenta wykaże tu inicjatywę?
Staram się zainteresować tym tematem środowiska ekspertów.
Czy spośród rozwiązań w innych krajach widzi pani jakieś konkretne, które mogłoby być zastosowane niemal bez zmian u nas? W Czechach jest dopłata państwa do oszczędzających w ich OFE.
Na pewno takie rozwiązanie musi być maksymalnie powszechne i dotyczyć osób średnio i mniej zamożnych, a nie tylko bogatych. Ważna jest też oferta ze strony rynków kapitałowych, co one mogą zaoferować. Analizy tych czynników to praca dla specjalistów. Myślę, że skutecznym sposobem upowszechniania oszczędzania na starość są pracownicze systemy emerytalne, które funkcjonują z powodzeniem w krajach starej Unii. Pytanie, czy to jest droga dla Polski, czy raczej powinniśmy skierować uwagę na indywidualne programy oszczędzania.
Gdyby do takiej dyskusji doszło, czy konkluzją mógłby być projekt ustawy autorstwa prezydenta?
Temat zapewnienia jak największej grupie Polaków odpowiednich dochodów na starość prezydent Komorowski podejmuje niemal od początku kadencji. To z jego inspiracji i z jego poparciem nastąpiły zmiany korzystne z punktu widzenia wysokości przyszłych emerytur, o których wcześniej mówiłam. Więc jeśli powstałyby dobre pomysły co do tego, jak upowszechniać III filar, to myślę, że mogłyby liczyć na poparcie prezydenta.