Część z nich, zwłaszcza ci najmniejsi, coraz głośniej sygnalizują problemy z kontraktacją paliwa na 2019 r.
Niepokoją się o dostawy węgla. Firmy, które mają podpisane umowy z Polską Grupą Górniczą, otrzymują pisma z informacją, że może być problem z dotrzymaniem wolumenu zamówień – potwierdza w rozmowie z DGP Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
PGG to największy krajowy producent węgla kamiennego, przede wszystkim energetycznego. Odpowiada za niemal połowę wydobycia. Ale na nasze pytania w sprawie dostaw dla ciepłownictwa firma nie odpowiedziała.
Reklama
Szacujemy, że nawet przy łagodnej zimie może zabraknąć około 10 proc. węgla potrzebnego do zapewnienia komfortu odbiorcom ciepła. Dlatego firmy rozważają możliwości zakupu importowanego surowca – przyznaje Szymczak.
Reklama
Import węgla do Polski w pierwszych pięciu miesiącach tego roku sięgnął 7,26 mln ton – wynika z danych Eurostatu. W tym samym okresie rok wcześniej było to 3,73 mln ton. A w rekordowym pod tym względem roku 2011 r. – 4,61 mln ton.
Są sygnały, że polskie kopalnie specjalnie produkują mniej, niż by mogły. W ten sposób chcą powalczyć o wyższe ceny. To dla nich ważne, bo ze świata idą pierwsze sygnały, że Chińczycy przymierzają się znów do zwiększenia produkcji, co skutkowałoby spadkiem cen – mówi nam osoba z branży węglowej.
Dziś ceny, jakie kopalnie proponują ciepłowniom, są o ok. 20 proc. wyższe od tych, za jakie surowiec sprzedawany jest sektorowi energetycznemu. Dotyczy to przede wszystkim PGG. To jednak nie powinno dziwić: państwowe koncerny energetyczne zainwestowały w tę firmę 3 mld zł i oczekują w pierwszej kolejności zabezpieczenia dostaw dla siebie.
Jednym z akcjonariuszy PGG jest Polska Grupa Energetyczna, która kontroluje 15 proc. rynku ciepłowniczego. Ale z naszych informacji wynika, że i PGE w tym segmencie coraz bardziej posiłkuje się importem.
W celu zapewnienia optymalnego poziomu dostaw PGE Energia Ciepła dywersyfikuje źródła dostaw węgla kamiennego, bazując na krajowych producentach. Uzupełnieniem dostaw z rynku krajowego jest węgiel pochodzący z importu – przyznaje Katarzyna Kozłowska, wicedyrektor departamentu komunikacji w PGE Energia Ciepła.
Tauron stosuje inne podejście. Ze względu na wagę społeczną w pierwszej kolejności zabezpieczane są potrzeby paliwowe części ciepłowniczej. Dodatkowo w tym obszarze dostawy są tak dywersyfikowane pod względem logistyki transportu i potencjalnych dostawców, aby zminimalizować ryzyka związane z ewentualnymi ograniczeniami – mówi nam Łukasz Ciuba z Tauronu. Spółka ma w grupie trzy kopalnie. Większość zapotrzebowania na węgiel pokrywa własnym paliwem.
Ciepłownicy nie powinni być zaskoczeni. O tym, że ceny będą wysokie, byli ostrzegani od ponad roku. Przez ostatnie kilka lat energetyka i ciepłownictwo żyły jak pączki w maśle i korzystały z tego, że węgiel jest tani, a dostawcy muszą się o nich bić. Teraz piłka jest po stronie producentów węgla i logistyki – mówi DGP Dawid Salamądry, doradca parlamentarnego zespołu górnictwa i energii.
Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa taka sytuacja, ale czas najwyższy, żeby sektor ciepłowniczy spróbował się dostosować do nowego rozdania. Sposobów na obniżenie ceny u odbiorcy jest mnóstwo. Kluczem jest elastyczne podejście do procesu zakupów i otwarte rozmowy z dostawcami o tym, czy przypadkiem niektóre rygorystyczne zapisy specyfikacji przetargowych są w ogóle potrzebne – dodaje.
Wiele ciepłowni ma bardzo rygorystyczne przepisy w przetargach. Chodzi np. o zabezpieczenia czy wydłużone płatności. Zdaniem naszego rozmówcy producenci węgla uwzględniają to w kosztach. Stąd wyższe ceny.