MARCIN PIASECKI, PAWEŁ SOŁTYS: Uda się panu przekonać rząd do swoich racji w sporze z Ministerstwem Pracy o OFE?
MICHAŁ BONI*
:Przedstawiam swoje stanowisko mocno, ale bez zacietrzewienia, a moje przekonania się nie zmieniają. Ministerstwo Pracy natomiast dodaje co chwila coś do projektu dotyczącego OFE. Nie ma teraz miejsca na eksperymentowanie. Jestem przekonany, że Rada Ministrów podzieli moje zdanie. Gdyby rząd przyjął rozwiązanie Ministerstwa Pracy, to mielibyśmy cztery systemy emerytalne. To moim zdaniem jest absurdalne. Dodajmy do tego jeszcze trzeci filar. Ludziom to się wszystko zacznie mylić. Obywatele muszą mieć jasność. Nie szukajmy od tyłu sposobów na destrukcję reformy emerytalnej.

Reklama

Mówi pan: trzeci filar. To przecież najmniej znaczący element reformy, trzeci filar w zasadzie nie działa.
Myślę, że po 11 latach reformy trzeba zadać sobie pytania o pracownicze programy emerytalne czy o powstające projekty, takie jak emerytalne konta osobiste. Jest też taki projekt 2 x 50 czy 3 x 50 związany z oszczędzaniem po 50 zł miesięcznie z udziałem pracodawcy, pracownika, może Skarbu Państwa czy też w postaci zachęty podatkowej. Z tego tytułu wpływy z podatków byłyby mniejsze, rzędu 200 – 300 mln zł, a po kilkunastu latach generowana wielkość pieniędzy to przeszło 100 mld zł – tak pokazują wyliczenia. Mielibyśmy dodatkowy pieniądz, który pracowałby w gospodarce, a z czasem, przy 40-letnim stażu, emerytura byłaby wyższa o 20 – 30 proc. Myślę, że gra jest warta świeczki.

Na razie państwo powiedziało obywatelom, że od przyszłego roku podnosi VAT. Będą kolejne podwyżki podatków?
Gdy popatrzymy na różne kraje, zobaczymy kombinację dwóch rodzajów działań. Pierwsze jest nastawione na oszczędności, drugie na zwiększenie dochodów. Po stronie oszczędności w 2009 roku zrobiliśmy bardzo dużo, jak wejdzie reguła wydatkowa, zasady pozwalające gospodarować środkami funduszy i agencji, to zarówno budżet, jak i dług publiczny będą się miały lepiej. Nie uciekałbym jednak od dyskusji na temat wzrostu dochodów, nie tylko poprzez wzrost gospodarczy, ale także wyższe podatki. W grę nie wchodzi PIT ani CIT choćby ze względów rozwojowych. Najbardziej neutralny w tym względzie jest podatek VAT. Docelowo powinniśmy dążyć do ujednolicenia systemu podatkowego, a więc i obniżenia niektórych stawek. A zapisany teraz w planie finansowym państwa mechanizm wzrostu VAT, przy zbliżaniu się do granicy długu publicznego, nie będzie, mam nadzieję, potrzebny.

Czy będzie potrzebny podatek bankowy?
Dyskutuje się o nim w różnych krajach. W naszym parlamencie pojawiają się takie inicjatywy. Nad przygotowanymi pomysłami zawsze należy się zastanawiać. Na dzisiaj nie było to przez rząd analizowane.

Reklama

Ale na świecie wzrasta niepewność co do sytuacji gospodarczej, dodatkowe źródła przychodów, jak podatek bankowy, mogą być niezbędne.
Niepewności towarzyszą nam od wielu miesięcy, a nie było takiej potrzeby. Jeśli wspomnimy o tym podatku, zaraz usłyszymy jęki bankowców ostrzegające przed zagrożeniem dla systemu bankowego. Polscy przedsiębiorcy są bardzo oszczędni, ostrożnie inwestują, mają zatem 140 mld zł w bankach. Chyba na dzisiaj zagrożenia dla systemu bankowego nie ma. Trzeba przyglądać się różnym rozwiązaniom, oceniać, które są w danym momencie najlepsze.

Czas mija, a rząd tylko przygląda się rozwiązaniom. Co z reformami?
Przygotowujemy się do przedstawienia jesienią kilku pakietów. Wraz z budżetem przedstawimy pakiet konsolidacji finansów publicznych, a w nim regułę wydatkową, inne zarządzanie środkami agencji i funduszy, będą też rozwiązania pozwalające racjonalizować zatrudnienie i oszczędzać. Jesienią pojawi się też pakiet deregulacyjny. Ministerstwo Gospodarki przygotowuje ustawę dotyczącą znoszenia barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli – jej projekt przeglądamy co tydzień. Wiemy już, w ilu przepisach jesteśmy zobowiązani do przedstawiania różnego typu zaświadczeń. Tam, gdzie to będzie możliwe, zamienimy zaświadczenie na oświadczenie. Jednocześnie z resortem sprawiedliwości pracujemy nad uproszczeniem różnych formalności, takich jak rejestrowanie elektroniczne spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, uzyskiwanie elektroniczne wypisów z KRS. Trzeci pakiet jest zdrowotny, dotyczyć będzie spraw farmaceutycznych, rynku leków, działalności leczniczej. Będzie niósł rozwiązania działające na rzecz satysfakcji pacjenta. Dyskutujemy też o pakiecie społeczno-cywilizacyjnym, w którym zawiera się cyfryzacja telewizji, ustawa o szkolnictwie wyższym, co wprowadzi odpowiedzialność tych szkół za jakość absolwentów.

Czy w tych pakietach są takie hasła jak mundurówki, KRUS, zasiłki pogrzebowe, zastąpienie becikowego innymi metodami sprzyjającymi dzietności?
Powinniśmy szybko przyjąć projekt ustawy dotyczący opieki nad dziećmi od zera do trzech lat – to jest najważniejsze w kwestii dzietności. Becikowe zawsze można zastąpić bardziej wysublimowanym rozwiązaniem, choćby powiązanym z dochodami. Wrócimy do projektów dotyczących emerytur mundurowych. Przypominam, że te rozwiązania nie będą dotyczyć obecnie pracujących w tych służbach, tylko wstępujących. Określimy, od kiedy będzie obowiązywał nowy model. KRUS – tu nie chodzi o zwiększenie składki, przeniesienie wszystkiego do ZUS-u. To jest bajdurzenie. Trzeba uświadomić sobie, że KRUS musi zostać, ale trzeba go zmodyfikować, m.in. uzależnić od dochodów rolników. 95 proc. z nich ma dochody do 24 tys. zł na gospodarstwo, a część ma rosnące. Trzeba wspomóc ten rozwój. Tak aby od pewnego poziomu wyższa stawka dawała wyższą emeryturę. Bez straszenia, spokojnie takie rozwiązanie przygotujemy.

Reklama

Mówi pan o studiach, analizach. Kiedy będą decyzje?
Decyzje powinny być gotowe, gdy będziemy mieli zagwarantowaną skuteczność ich wdrożenia. Nie ma żadnego sensu przygotowywanie rozwiązań, przy których nie zbudujemy większości w parlamencie. Wkraczamy w cykl kalendarza wyborczego, mamy wybory samorządowe, a w przyszłym roku parlamentarne. Żaden rząd nie wprowadza rozwiązań, co do których nie wie, czy będzie miał większość. Jeśli byśmy ją mieli, to wiadomo, że byśmy niektóre sprawy poruszyli szybciej.

Mówili państwo, że to prezydent blokuje reformy. Teraz mówicie o braku większości. Pierwszy plan reformy, konsolidacji finansów państwa pojawił się jeszcze w styczniu. A teraz mówi pan, że trzeba przemyśleć pewne sprawy.
To nie tak. Na talerzu mamy coraz więcej narzędzi pomagających rozwiązywać różne problemy. Dopóki będzie to wyglądało tak, że my mówimy coś na temat KRUS, a media i eksperci dodają: tak, likwidować KRUS, obciążać podwójnymi składkami tam ubezpieczonych – to ja nie będę wychodził z żadnymi propozycjami. Być może najpierw wspólnie powinniśmy odbyć spotkania w różnych środowiskach, przedstawić, o co nam chodzi. Myślę, że Polska ma horyzont czasowy na podjęcie określonych decyzji. Nie musimy o wszystkim zadecydować w 2010 r. Możemy pracować nad długofalowymi rozwiązaniami, a decyzje podejmować w 2012 czy 2013 r. Te regulacje długoterminowe powinny się zamknąć do 2015 r. A na razie gospodarka ma się dobrze.

Na ile dobrze?
Wyniki gospodarcze Polski będą bardzo dobre, po drugim kwartale wzrost PKB Polski w ujęciu rocznym wyniesie ok. 3,1 proc. – może trochę więcej. Czyli minimalnie lepiej niż po pierwszych trzech miesiącach tego roku. Dobry wynik zawdzięczamy zwłaszcza eksportowi.