Średnie roczne rachunki za prąd w Polsce to ok. 1200 zł. Z danych publikowanych przez firmy dostarczające energię elektryczną wynika, że w przeciętnym gospodarstwie domowym lodówka odpowiada za 25-30 proc. zużycia prądu i rocznie może kosztować nawet 350 zł. Jest to największy prądożerca w mieszkaniu, działa 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu.

Reklama

O oszczędności można zadbać już na etapie planowania kuchni. Chodzi o to, by lodówka nie stała w sąsiedztwie urządzeń wytwarzających ciepło (grzejnik, kuchenka, zmywarka), bo w ten sposób utrudniamy jej pracę. Nie utrzymujmy też zbyt wysokiej temperatury w kuchni - według informacji producentów, spadek temperatury otoczenia o jeden stopień Celsjusza obniża zużycie energii przez lodówkę o 5-6 proc. Warto pamiętać, by lodówka nie stała zbyt blisko ściany - zalecana odległość to 8-10 cm, co pozwala na swobodny dopływ powietrza.

Jak podkreślają eksperci Open Finance, nie każdy wie, że wilgotne powietrze chłodzi się wolniej niż suche. Opłaca się zatem pilnować, by woda nie skraplała się na ściankach lodówki - co jakiś czas trzeba po prostu zebrać zgromadzone tam krople wody. By zbierało się ich jak najmniej, unikajmy przechowywania w lodówce wilgotnych produktów bez opakowań (np. pomidory). Oszczędności przyniesie także niewstawianie do lodówki ciepłych potraw (lepiej wystudzić je w kuchni lub na balkonie i dopiero potem wstawić do chłodziarki) i utrzymywanie w niej porządku - dzięki temu domownicy wiedzą, czego gdzie szukać, a lodówka krócej jest otwarta i potrzebuje mniej energii do utrzymania temperatury. Im jest ona niższa, tym zużycie energii oczywiście wyższe, ale tu nie warto przesadzać, bo zbyt wysoka temperatura nie sprzyja długoterminowemu utrzymywaniu żywności. Optimum to 5-7 stopni.

Ostatnia kluczowa sprawa to klasa energetyczna lodówki. Aktualnie na rynku kupić można już sprzęt o klasie A+++, choć jeszcze kilka lat temu nowością były lodówki o klasie A+. Jak przekłada się to na zużycie prądu? Model o klasie A zużywa ok. 10-15 proc. więcej energii niż lodówka A+ i o ok. 25 proc. więcej niż A++. W porównaniu do lodówki A+++, ta o klasie A wypada blado, bo jej użycie energii jest o ponad 40 proc. większe.

Niedocenianym przeciwnikiem jest stosowany w wielu urządzeniach RTV tryb czuwania, czyli tzw. stand-by, zwykle sygnalizowany przez świecącą się diodę. Tryb stand-by umożliwia szybkie włączenie sprzętu, np. za pomocą pilota zdalnego sterowania. Pobór energii w trybie czuwania zależy od danego urządzenia i np. w telewizorach może być bardzo różny - od 1 do 35 watów. W skrajnym przypadku jedno takie urządzenie może rocznie kosztować nawet 100 zł. Jak podaje ekologiczna organizacja WWF, średnio w polskim domu w trybie stand-by działają cztery urządzenia, a ich roczne zużycie prądu wynosi 175 kWh, co przekłada się na wydatki na energię wyższe o 60-100 zł. Z kolei firma Energa policzyła - jak informuje Open Finance - że przez utrzymywanie urządzeń w trybie czuwania Polacy płacą rocznie rachunki wyższe o 831 mln zł.

Rozwiązaniem problemu jest listwa z wyłącznikiem (dobrze, by przy okazji miała filtr przepięciowy, który zwiększa bezpieczeństwo urządzeń podłączonych do listwy) - dzięki niej szybko odłączymy od prądu komputer (nie każdy wie, że komputer stacjonarny w trybie czuwania zasila wszystkie urządzenia peryferyjne podłączone przez USB) czy sprzęt RTV. Warto rozsądnie to zaplanować i np. na tej samej listwie mieć podłączony zestaw komputerowy, a na innej sprzęt RTV. Oczywiście i tu nie warto przesadzać. Wyłączanie routera czy modemu za każdym razem, gdy przestajemy korzystać z internetu nie ma sensu, ale już wyłączając go wieczorem, gdy rodzina kładzie się spać i włączając kilkanaście godzin później po powrocie z pracy, oszczędzimy 40-50 zł rocznie.

Oddzielna historia to dekodery i tunery telewizji satelitarnej czy cyfrowej. Wiele z nich zużywa tak samo dużo prądu działając, co pozostając w trybie stand-by. Ale z drugiej strony po odłączeniu dekodera od prądu, uruchomienie zajmuje kilka minut, więc nie ma sensu odłączanie go za każdym razem, gdy wyłączamy telewizję. Często telewizor ma przycisk on/off, co umożliwia wyłączenie tylko jego, a dekoder może w tym czasie pozostać w trybie stand-by - całość podłączoną do prądu za pomocą listwy wyłączamy dopiero na noc lub wyjeżdżając na weekend.