Wilsbach zauważył, że Chiny są w przymierzu z Rosją w czasie tego kryzysu, co skłania do pytania o intencje Chin w Azji - podaje agencja AFP.

Reklama

Prowokacja Chin?

- Chiny obserwują, co się dzieje w Europie i spróbują dokonać czegoś tutaj, w regionie Indo-Pacyfiku (...). Sprawdzą, jak zareaguje społeczność międzynarodowa - powiedział generał.

Dodał, że gdy Pekin stanął po stronie Rosji w konflikcie z Ukrainą, przeprowadził rozmowy ze swoim sztabem i innymi "podmiotami" w regionie na temat konsekwencji tego ruchu. Jego dowództwo z siedzibą na Hawajach odegrałoby kluczową rolę w przypadku wybuchu konfliktu na Pacyfiku.

Wedle generała, Chiny poszukują szans na zysk w trakcie kryzysów, jednak nie podał przykładów konkretnych możliwych działań Państwa Środka.

Pekin podsyca napięcia?

Przez lata oskarżano Pekin o podsycanie napięć w regionie, ponieważ stale umacniał kontrolę nad kluczowymi wyspami i atolami na Morzu Południowochińskim. Chiny roszczą sobie prawa do niemal całego tego morza, ale pokrywa się to z roszczeniami Tajwanu i czterech krajów Azji Południowo-Wschodniej: Brunei, Malezji, Filipin i Wietnamu.

Zachód obawia się, że chińska kontrola nad regionem zagroziłaby swobodzie żeglugi po strategicznych drogach wodnych. Państwa zachodnie, które niepokoi jednocześnie rozmieszczenie przez Rosję ponad 100 tys. żołnierzy na granicy z Ukrainą, skupiają się teraz na zapobiegnięciu wybuchowi konfliktu w Europie.