- W obliczu zagrożenia ze strony Rosji cała Europa potrzebuje solidarności, zdecydowania i pełnej współpracy - oświadczył premier. Jak dodał, już w listopadzie przeprowadził około dziesięciu wizyt zagranicznych, by rozmawiać o wspólnej polityce wobec Rosji i Białorusi. Morawiecki zaznaczył, że to nie tylko problem bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale też wyzwanie dla całego kontynentu, w szczególności dla Europy Środkowej i Wschodniej.

Reklama

Wspólna historia Polski i Ukrainy

- Polacy i Ukraińcy mają długą wspólną historię, wypełnioną bolesnymi momentami. Jest w niej jeszcze wiele niezagojonych ran. Tej historii nie można zapominać, a dobre stosunki możemy budować tylko na prawdzie historycznej - oznajmił szef rządu.

- Tysiące zabitych na Wołyniu Polaków do tej pory nie mają grobów. To wciąż nierozwiązana kwestia. W Polsce prawie każda rodzina ma związane z tym trudne doświadczenie - i moja też, bo moja mama pochodzi ze Stanisławowa - podkreślił Morawiecki. - Ta dyskusja nie może być przedmiotem żadnych politycznych negocjacji - prawda ma zwyciężyć. Ale bez względu na trudną przeszłość, przed nami wspólna przyszłość - dodał.

Premier ocenił, że obecnie na tle rosyjskiej agresji kluczowym jest wzmocnienie obronnych zdolności Ukrainy zarówno poprzez wyposażenie dla ukraińskich sił zbrojnych na granicy z Rosją, jak i poprzez wzmocnienie sił NATO na wschodniej flance. - Na razie te działania odbywają się chaotycznie, podczas gdy potrzebna jest jedność i jednoznaczne ruchy - oświadczył.

Putin ryzykuje "gospodarczą katastrofę"?

Reklama

Morawiecki wskazał, że UE już dziś ma przedstawić Putinowi plan sankcji, które czekają Rosję, jeśli spróbuje naruszyć granicę ukraińską. - Władimir Putin powinien wiedzieć, że jakakolwiek próba rozpoczęcia wojny przyniesie Rosji gospodarczą katastrofę - oznajmił.

- Pokój i wojna dotyczą nas wszystkich. Więc wszyscy powinniśmy być pełni zdecydowania, by przeciwdziałać rosyjskiej agresji - kontynuował polski premier, odnosząc się do różnic, jakie występują w krajach UE. W jego opinii Niemcy działają dziś "zbyt miękko i rozczarowują". - Motywy takiego stanowiska są mniej ważne. Jednak ważne znaczenie mają skutki tego niezdecydowania. Niepokoją Europę i już czas naprawić to pasywne stanowisko - podkreślił.

Morawiecki ocenił, że "w otwartym konflikcie wszyscy poniesiemy straty". - Nawet jeśli obywatele UE nie zobaczą wojny w swoim kraju, na pewno odczują efekt zwrotny: destabilizację, poczucie zagrożenia, zerwane handlowe, kulturalne, społeczne kontakty. Nie jest tak, że UE może nie reagować, bo sprawa jej nie dotyczy - zauważył.

Za Nord Stream 2 "zapłaci cała Europa"?

Ocenił też, że "podczas gdy stanowisko Niemiec wobec Ukrainy jest wielkim rozczarowaniem, to ich udział w budowie NS2 jest wielką pomyłką", za którą - według premiera - "zapłaci cała Europa". W opinii Morawieckiego uruchomienie Nord Stream 2 na długie lata przekreśli próby budowy wolnego rynku gazu w Europie. NS2 to instrument szantażu, mający na celu destabilizację Ukrainy i regionu - ocenił.

Wskazał, że nie ma jednej odpowiedzi na pytanie o motywy obecnej polityki Berlina. - Gospodarcze interesy są zawsze ważnym argumentem, ale tym razem nie sądzę, że będzie on wystarczający. Możliwe, że ostrożność niemieckiej polityki wynika z historycznych strachów i szczególnej roli Niemiec w europejskiej polityce po II wojnie światowej - kontynuował szef polskiego rządu.

- Ale jeśli historia ma co powiedzieć, to mówi tak: Władimira Putina trzeba powstrzymać, dopóki nie jest za późno. I do tego będę wzywać kanclerza (Niemiec Olafa) Scholza. Niemcy powinny wziąć na siebie większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w Europie - powiedział Morawiecki.

Premier dodał, że wierzy, iż Moskwa "opamięta się i nie rozpocznie nowej wojny w Europie". - Ale jeśli będzie inaczej, drzwi do Polski będą otwarte - zapewnił. - To nie jest nowa sytuacja. Po rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy w 2014 roku tysiące ukraińskich rodzin przyjechały do Polski - wskazał.

Przyjęcie uchodźców z Ukrainy "oczywiste"

Jak dodał, szacuje się, że obecnie w Polsce przebywa do 1,5 mln ukraińskich obywateli. - Znaleźli swoje miejsce w polskim społeczeństwie. Tu pracują i wychowują dzieci. Ukraińcy są mile widziani w Polsce - podkreślił Morawiecki.

Polski premier zaznaczył, że trudno jest ocenić skutki pełnowymiarowej agresji. - Ale jedno nie budzi wątpliwości: rozpatrujemy bezpieczeństwo Ukrainy i jej suwerenny rozwój jako warunek konieczny do zagwarantowania pokoju w całej Europie - oświadczył.

- Obecnie nie rozpatrujemy możliwego napływu uchodźców z Ukrainy jako zagrożenia. Ich przyjęcie i udzielenie pomocy w razie konfliktu rozpatrujemy jako oczywiste - zaznaczył Morawiecki.

Atak hybrydowy na granicy polsko-białoruskiej

Pytany o rosyjsko-białoruskie manewry przy granicy Polski, Ukrainy, Litwy, premier stwierdził, że "to nie jedyna działalność Moskwy". Naruszenia przestrzeni powietrznej, ataki hakerskie czy atak na granice Polski, Litwy i Łotwy, a także dezinformacja to elementy konfliktu hybrydowego - wyliczył.

Morawiecki ocenił, że odpowiedź USA na propozycje Rosji w sprawie tzw. gwarancji bezpieczeństwa mogła być tylko jedna: "albo zgadzamy się na imperialną politykę Rosji, albo trzymamy się zasad". - USA i NATO stanęły po stronie zasad, które podzielają demokratyczne państwa na całym świecie. Nie ma i nie może być zgody na neoimperialne próby decydowania o losie niezależnych państw, na naruszanie ich niezależności i międzynarodowego prawa - kontynuował premier.

Pytany o możliwe utworzenie nowego sojuszu łączącego Londyn, Warszawę i Kijów, Morawiecki zaznaczył, że Wielka Brytania i Polska "realnie oceniają skalę" zagrożeń ze strony Rosji, a "podobny pogląd zbliża nasze kraje i zmusza do szukania wspólnych rozwiązań w celu ochrony bezpieczeństwa i pokoju w Europie".

W rozmowie poruszono też temat blokady tranzytu kolejowego przez Ukrainę do Polski. Premier ocenił, że blokada stawia Ukrainę w "niekorzystnej pozycji" w grze o przewozy kontenerowe między Chinami i UE, bo "w biznesie bardzo ważne są przewidywalność i zaufanie". Zaznaczył, że liczba pozwoleń dla ciężarówek ukraińskich to sprawa otwarta, "ale na początku rząd Ukrainy ma zająć się stosunkiem do polskich kierowców na Ukrainie, który, mówiąc łagodnie, jest niesprawiedliwy". - Szybkie rozwiązanie tej sytuacji jest w naszych wspólnych interesach - oznajmił Morawiecki.