Sprawą zajęła się policja.
Elektrowstrząsy i inne tortury
Reklama centrum skupu zwierząt gospodarskich i rzeźni Mecke mówi o "szacunku dla zwierząt", ale "dochodzenie przeprowadzone przez SOKO Tierschutz pokazuje smutną rzeczywistość" - czytamy w oświadczeniu SOKO. Nagrania zgromadzone przez organizację pochodzą z okresu od maja do lipca tego roku.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy "zwierzęta były systematycznie maltretowane" w zakładzie należącym do firmy Mecke. "Pracownicy brutalnie biją zwierzęta aż do utraty przytomności, chore cielę jest kopane i ciągnięte za uszy, nielegalnie stosuje się elektrowstrząsy, krowy w pełni przytomne są ciągnięte za pomocą wciągarki, a nawet istnieją podejrzenia o przeprowadzanie eksperymentów na zwierzętach, ponieważ firma najwyraźniej handluje krwią osłabionych zwierząt" - twierdzi SOKO.
Podżeganie dzieci do okrucieństwa
Organizacja wniosła skargi przeciwko gospodarstwu i jego pracownikom również do Służby Ochrony Młodzieży, bowiem "w materiale filmowym widać, że dzieci regularnie widzą bicie zwierząt, a nawet są podżegane do okrucieństwa wobec zwierząt. Na przykład pracownik prosi nieletnich o uderzanie zwierząt w głowę, po czym następują sceny, które pokazują, że znęcanie się odcisnęło na dzieciach swoje piętno" - pisze SOKO.
"Policja zareagowała bardzo szybko i zdecydowanie. Takiej reakcji oczekujemy również od zarządu powiatu i polityków, którzy do tej pory wykazywali brak zainteresowania sprawami ochrony zwierząt" - komentuje rzecznik SOKO Friedrich Muelln.
Sprawa Mecke "pokazuje po raz kolejny, że za rzeźnikami, nawet o najlepszej reputacji, kryje się cierpienie i udręka. Skandal ten pokazuje również, jak bardzo błędne jest zwolnienie tak zwanych rzeźni rzemieślniczych z kontroli weterynaryjnych. SOKO żąda stałej kontroli wszystkich ubojów (...), wyciągnięcia konsekwencji personalnych w urzędzie weterynaryjnym i jasnych planów politycznych, aby wyjść z tego systemu tortur" - informuje organizacja.