Urzędnicy pośredniaków mają wreszcie zabrać się do roboty. Zamiast odsyłać bezrobotnych z kwitkiem, mają dzwonić do nich niczym telemarketerzy i informować o ofertach pracy.

Mało tego, każdy z bezrobotnych będzie mógł sam porozmawiać z urzędnikiem przez komunikatory. Urzędnicy mają być w sieci przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Na razie, jak twierdzi "Polska", w województwie podlaskim. Jeśli program się sprawdzi, to ruszy w całej Polsce.

Reklama

Jednak specjaliści boją się, że to zły pomysł. Bo najwięcej bezrobotnych mieszka na wsi, gdzie nie ma internetu. Do nich urzędnicy nie dotrą. A młodzi ludzie sami szukają pracy, nie czekając na nich.