Nominacja wywołała falę krytyki. Jednak Tomasz Chmal broni tej decyzji, argumentując, że osoba związana ze środowiskiem politycznym pomoże takiej spółce jak Orlen. Ekspert paliwowy zaznacza, że zagraniczne koncerny bardzo chętnie przyjmują do pracy osoby związane z polityką, a nawet byłych polityków, bo wiedzą, że dzięki temu mają mocniejszą pozycję w różnego rodzaju negocjacjach. - Tym samym to był dobry ruch Orlenu - uważa Tomasz Chmal.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE:Ostachowicz w zarządzie PKN Orlen. Już nie zadba o wizerunek Tuska>>>

Igor Ostachowicz był przez ostatnich siedem lat podsekretarzem i sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Odpowiadał za sprawy wizerunkowe rządu. Jego zarobki nie przekraczały kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Teraz w ciągu roku może zarobić ponad dwa miliony złotych.

Tomasz Chmal argumentuje, że w tego typu firmach takie zarobki nie są niczym nadzwyczajnym. Ekspert przyznaje, że z punktu widzenia zwykłego śmiertelnika, dwa miliony złotych, to abstrakcyjna kwota. Ale w zarządzie takiej firmy jak Orlen, to norma.

Kontrowersje wzbudza też zakres kompetencji nowego członka zarządu. Tomasz Chmal uspokaja jednak, że Igor Ostachowicz na pewno sobie poradzi z bezpieczeństwem energetycznym. Twierdzi on, że bezpieczeństwo energetyczne to przede wszystkim polityka, a nawet wojna informacyjna. - A na tym Ostachowicz zna się świetnie - podsumowuje ekspert.

Głos w sprawie nominacji zabrało także ministerstwo skarbu. W komunikacie napisano, że były doradca premiera ma wieloletnie doświadczenie i wyjątkowe kompetencje, które należy wykorzystać.