"Rządy państw strefy euro są świadome swojej odpowiedzialności za wspólną walutę i uczynią wszystko, by utrzymać ją przy życiu w obecnej postaci" - powiedział Weber podczas konferencji gospodarczej w Berlinie. Jak dodał, w wyjątkowej sytuacji opiewający na 750 mld euro europejski fundusz stabilizacyjny, ustanowiony wiosną, mógłby zostać nieco zwiększony.

Reklama

"Nie sądzę jednak, by było to konieczne. Udostępniono dotychczas tak duże środki publiczne, aby rozwiązać obecny kryzys, że nie wierzę, by to nie wystarczyło" - oświadczył.

Weber wyliczył, że wartość wszystkich pakietów pomocowych opiewa obecnie na 925 mld euro. Gdyby ziścił się najgorszy scenariusz i wsparcia wymagałyby Grecja, Irlandia, Portugalia oraz Hiszpania, Unia potrzebowałaby w sumie 1,070 biliona euro. Z powodu takiej różnicy euro nie upadnie - ocenił Weber, cytowany przez agencję dpa.

Także szef europejskiego funduszu stabilizacyjnego Klaus Regling ocenił w rozmowie z gazetą "Bild", że fundusz "jest w stanie spełnić wszystkie oczekiwania". "Jest niewyobrażalne, by euro upadło" - powiedział.

W miniony weekend Irlandia - jako drugi po Grecji kraj strefy euro - zwróciła się do UE i MFW o pomoc finansową, by ratować swój system bankowy. Pożyczka ma wynieść 85 mld dolarów w ciągu trzech lat.

Jak się oczekuje, w następstwie tej pomocy tegoroczna nadwyżka wydatków budżetowych nad wpływami sięgnie w Irlandii 32 proc. PKB. Gdyby nie uwzględnić kosztów wsparcia banków, deficyt wyniósłby blisko 12 proc. W środę rząd w Dublinie ogłosił 4-letni plan rygorystycznych oszczędności budżetowych, które mają pomóc przezwyciężyć kryzys.

Inwestorzy obawiają się, że także Portugalia, Hiszpania i Włochy mogą być zmuszone do zwrócenia się o pomoc finansową.