"Fakt" oburza się na ministerialne decyzje, wskazując, że z jednej strony władza wypłaca nagrody, a z drugiej podnosi Polakom podatki.
Bulwarówka pisze, że szef resortu finansów wypłacił swoim urzędnikom aż 3,2 miliona złotych. "Nagrody indywidualne wypłacono za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, które związane były między innymi z: realizowaniem trudnych lub ważnych zadań, realizowaniem zadań w trybie przyspieszonym, realizowaniem zadań dodatkowych, nie wynikających z zakresu obowiązków pracownika" – tłumaczy zawile Magdalena Kobos, rzecznik prasowy resortu finansów.
Nieco mniej swoim podwładnym wypłaciła minister pracy. Ale Jolanta Fedak też rozdała aż 2,4 mln zł. Najwyższa premia w jej resorcie – tym walczącym z bezrobociem – wyniosła 10,5 tys. zł. W Ministerstwie Skarbu najwyższa wypłacona nagroda to 9,5 tys. zł, w Ministerstwie Obrony – 8 tys. zł.
>>>Zobacz także: Pielęgniarki idą na bruk. Kto się nimi zajmie?