Upały nie spowodowały na razie poważnych uszkodzeń sieci kolejowej, ale wprowadzono ograniczania prędkości, co powoduje opóźnienia niektórych pociągów - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki. Łańcucki zaznaczył, że nie wiadomo jeszcze, ile pociągów przyjedzie w poniedziałek niezgodnie z rozkładem. W niedzielę trzeba było wprowadzić 80 ograniczeń prędkości na 778 km sieci kolejowej. Z tego powodu spóźniło się 109 pociągów. Jak powiedział Łańcucki, średnie opóźnienie wynosiło ok. 10 minut.
"Były to głównie mniejsze i rzadziej uczęszczane linie. Z większych musieliśmy wprowadzić ograniczenia prędkości na liniach Warszawa-Kielce, Rzeszów-Przemyśl, Poznań-Wrocław czy Bydgoszcz-Tczew" - wyjaśnił rzecznik. Utrzymujące się upały powodują, że wystawione na działanie wysokich temperatur szyny mogą się rozciągać. Kiedy powstanie tzw. wyboczenie, czyli wypaczanie szyny na bok, pociąg nie będzie już mógł takim odcinkiem torów przejechać.
"Do wyboczenia na razie nie doszło i nie trzeba było zamykać linii. Zachodziło natomiast podejrzenie, że coś takiego może się zdarzyć, stąd ograniczenia prędkości" - wyjaśnił Łańcucki. Bardziej podatne na działanie wysokich temperatur są linie, na których są stare szyny - ze względu na technologię, w jakiej je ułożono oraz i sam wiek. Łańcucki powiedział, że na remontowanych niedawno odcinkach torów prawdopodobieństwo, że tory będą się wypaczać jest znikome, choć "niewielkie ryzyko zawsze istnieje".
W Polsce jest ok. 19 tys. km linii kolejowych; stan zaledwie 37 proc. z nich jest oceniany jako dobry, 36 proc. - dostateczny, a 27 proc. - niezadowalający. Oznacza to, że prawie jedna trzecia linii kwalifikuje się do natychmiastowego kompleksowego remontu.