Firmy oferujące chwilówki coraz silniej rozwijają nie własne kanały sprzedaży, lecz działalność pośredników. Ci, pod płaszczykiem niezależnej instytucji mającej na celu pomóc klientowi w doborze najkorzystniejszej oferty, sprzedają produkt firmy, która płaci im najwyższą prowizję. Problem dostrzegli już i rzecznik finansowy, i organizacje reprezentujące konsumentów.

Obowiązek ujawnienia

Ministerstwo Finansów pracuje obecnie nad ustawą mającą na celu implementację unijnej dyrektywy 2014/17/UE z 4 lutego 2014 r. w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi (Dz.U. UE L060). Jedna z propozycji legislacyjnych przewiduje, że pośrednicy kredytowi będą zobowiązani do przekazywania konsumentom informacji o tym, w jakiej kwocie otrzymują prowizje od kredytodawców. Dzięki temu – w ocenie resortu – klienci instytucji finansowych zdadzą sobie sprawę, że pośrednik nie zawsze poleca to, co najlepsze dla kredytobiorcy, lecz to, co się przedsiębiorcy opłaca polecić.
Reklama
Tyle że zmiany te nie obejmą tzw. brokerów, którzy pomagają klientom w wybraniu pożyczki udzielanej przez firmy pożyczkowe. A jak wskazują eksperci, powinny.
Reklama
– Rzecznik finansowy popiera zmiany legislacyjne, które przewidywałyby wprowadzenie obowiązku ujawniania przez brokerów oferujących produkty instytucji pożyczkowych informacji, że są przez nie wynagradzani – twierdzi mec. Bartosz Wyżykowski, zastępca dyrektora wydziału klienta rynku bankowo-kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego.
Podobnego zdania jest adwokat Monika Bielicka, ekspertka Federacji Konsumentów. Jej zdaniem wskazane jest, aby konsument wiedział, na czyją rzecz działa broker.
Otwartą kwestią pozostaje to, czy konsument powinien jedynie uzyskać informacje, że doradca wcale nie jest tak niezależny, jak to przedstawia, czy też dostałby informację o konkretnych kwotach, które zarobi na nim broker.
– Czym więcej informacji otrzymają konsumenci, tym lepiej dla nich. Jeśli więc ustawodawca zdecyduje się, by broker musiał ujawnić nie tylko to, że otrzymuje wynagrodzenie, lecz także jakiej wysokości, oczywiście nie będziemy protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu – wskazuje mec. Wyżykowski.
W ocenie mec. Bielickiej ważniejsze jednak jest to, by brokerzy udzielali konsumentom informacji zgodnie z art. 13 ustawy o kredycie konsumenckim (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1497 ze zm.), który co prawda nie przewiduje obowiązku wskazania źródła wynagrodzenia, lecz obliguje do poinformowania pożyczkobiorcy choćby o całkowitej kwocie kredytu czy rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania.
Sęk w tym, że przepis nakłada ten obowiązek na kredytodawców i pośredników kredytowych. A wielu brokerów podkreśla, że oni wcale pośrednikami nie są, gdyż zajmują się nie sprzedażą ofert, lecz jedynie ich prezentacją i porównywaniem (a umowy zawiera firma pożyczkowa).

Zadanie dla ustawodawcy

Największe firmy pożyczkowe nie protestują przeciwko temu, by informacja o ich współpracy z brokerami była przekazywana konsumentom. Tyle że na razie same nie zamierzają jej udostępniać przy zawieraniu umowy.
– Jesteśmy za tym, by informacja o prowizji brokera była jawna, ale powinno to być standardem na polskim rynku, obowiązującym wśród wszystkich firm z nim współpracujących – mówi Agnieszka Kłos, członek zarządu Provident Polska.
Podobnie uważa Jarosław Ryba, prezes Związku Firm Pożyczkowych. Wskazuje, że firmy zrzeszone w organizacji nie mają żadnego problemu z tym, aby wszyscy brokerzy byli zobowiązani do przekazania konsumentowi informacji o wysokości uzyskanej prowizji od podpisywanej umowy. Tu jednak potrzeba inicjatywy ustawodawcy.
– Samoregulacja tego nie zmieni, ponieważ żaden przedsiębiorca jako pierwszy nie odkryje dobrowolnie tajemnicy handlowej przed konkurencją. Jedynym skutecznym rozwiązaniem byłby powszechny wymóg prawny – uważa prezes Ryba.
W ocenie Providenta zmiany powinny pójść nawet dalej. Chodzi o to, że część brokerów przedstawia klientom kilkanaście ofert. Sęk w tym, że pochodzą one wszystkie z jednej firmy lub kilku powiązanych kapitałowo. Celem jest sprawienie przed klientem wrażenia, że ma duży wybór.
– Niestety wciąż zdarzają się sytuacje, że klient wybiera spośród kilku ofert pochodzących z jednej firmy – zauważa Agnieszka Kłos.